» Śro sty 19, 2022 2:43
Re: koty
Rozpętałam tę dyskusję ja odnosząc się do kwestii suchej karmy i przemyślenia zmiany jej na nieco tańszą, a nadal przyzwoitą. Bo jak czytam, worek 10 kg schodzi na 2 i pól dnia, więc 12 worków w miesiącu!! ( na pewno tyle? ) i to, czy będzie worek kosztował 145 zł, czy ok 80zł to daje juz b. duzą róznicę. Szczególnie jest to wazne wobec informacji, ze 48 puszek po 800 gr starczyło na niespełna 5 dni ( to obok normalnego gotowanego jedzenia??
I to nie tak, ze to zima, zawsze cos jest- zima, rachunki po zimie, zalania, przygotowania do następnej zimy, jak się jedzie na wdechu finansowym i cały czas dużych wydatkach, to nie okresu w roku, gdy jest taniej, lekko, mniej potrzeb.
Ale skoro przeszło na inne elementy żywienia- rozumiem logikę dodawania makaronu i gotowania w rosole, to daje masę, smak, ciepły posiłek, łatwiejsze dzielenie przy takiej liczbie kotów, bo zawsze któryś zdązy skubnąc. przy 10 dkg na kota trzeba by bardzo pilnowac, zeby kazdy coś zdązył złapać.
Ale Zupełnie nie rozumiem takiego zaperzenia Twojego, Iza, co do propozycji zmian składu tego jedzenia. Jaką role odgrywają w tym jedzeniu kości? Koty kości nie jedzą, wagowo to ciężkie, trzeba je obskubywać- podejrzewam, ze szału na nich nie ma. Może warto jednak [rzemyśleć te uwagi dot hurtowni, rzeżni itp, bo może się okazac, ze w tej samej cenie można dostać coś wagowo znacznie lżejszego, bo bez odrzutu, bardziej wartościowego, a w dodatku łatwiejszego do obsługi. W każdym mieście bywają Biedronki, Lidl-a tam często w promocjach jest mięso, uda, podudzia z kurczaka po 5zł, wieprzowina po 8, taka ilośći czystego mięsa moze znacznie bardziej wzbogacic jedzenie niż kości.
Oczywiście mogę czegos nie rozumieć, ale też może być tak, ze tak weszłaś w schemat swojego podejścia, że nie dostzregasz innych rozwiązań
Swoją drogą, co do mew..nie odejmuję od ust, czy dzioba żadnemu zwierzęciu jedzenia, ale chyba na karmienie takiej hałastry kocią karmą niewiele osób stać. Może warto pomyślec o jakiejś taniej ptasiej podmiance np kukurydzy, żeby zając je, gdy koty jedzą swoje.
