Mozna oszaleć.
Wczoraj Tymoteusz i Patmol ładnie jedli, a dzisiaj rano słabo

Kaja dostała znowu rano porcję gotowanej wątróbki -to przynajmniej ona nie marudziła.
Po południu normalnie je surowe, ale rano czesto kombinuje -a ja nie mam dla niej czasu, bo pilnuję Tymoteusza i Patmola.
Tymoteusz najlepiej je po wizycie u weta - to znaczy po powrocie z wizyty; więc i wczoraj rzucił się na jedzenie.
Kai zrobiło sie obtarcie na łapie; posmarowałam jej i zawinęłam bandażem, żeby chociaż chwilę nie lizała. Ale by trzeba chyba siedzieć przy niej cały dzień i pilnować, a to nierealne.
Tymoteuszowi wczoraj dałam jajko, ale nie chciał wcale jajka-wczesniej bardzo lubił, saszetkę zjadł chętnie i duzo.
No to dałam jajko Sweete, ale samo, więc nie była zadowolona. Wolałaby mięso. A nie chciałam łączyć jajka z mięsem, więc w sumie była stratna. Z jej punktu widzenia.
Ona nie jest chuda, więc nic jej nie będzie.
Z drugiej strony Tymoteusz był takim konkretnym kotem, a raz dwa schudł jak się zrobił chory.
Dostał solensię wczoraj;
wieczorem nawet przyszedł do mnie i się napraszał o głaski; i go wygłaskałam porządnie; a wcześniej nie był zainteresowany głaskami
-chciałabym żeby przytył.
