No szok kotka okociła sie w miescu co dokarmiam , nie moja ja mam ciachniete .gdzieś 10 dni temu było 5 nie ruszałam wyniosła , zrobiłam duże pudło wczoraj przyniosła jednego ...Myśałam że doniesie , dziś pojechałam dac jeśc i zobaczyc.No cos piszczy wsadzam łeb do budki nie ma , szukam po pokrzywach nie ma dochodze do muru piszczy , ide na zakład kazali wejśc piszczy i nie ma no .Kurna a mur wysoki wsadzam łape tam a tam dzury , wlazłam i szok tam dziury mały wpadł do dziury w murze jak mama go przenosiła ;( SM do 15dzwonie na Straz pożarną moje dane czekac , no czekam idzie burza przyjechali i ja pierdole no ja tez...Chcieli sie podkopac nie da rady wybetonowane , dzwonią do wlaściciela o zgode na dziure w murze i pojeb sie nie zgodził ..powiedziałam że nie odejde i tak to rozpiernicze ....no zrobili taki podbierak i udało sie malca wyciągnac , brudny zimny itd ;( i mam dośc no kurna co jest grane ..

dziura w murku a mur na 2, 5 metra albo lepiej


i mamy go , po wszystkim straz pożarna dostała tel że nie muszą mieć zgody właściciela jak musi byc ratowane życie



No mam dośc/.
