Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

Na Bialobrzeskiej sprzedaja chyba tylko swoim pacjentom? W canfelisie moga miec, moze trzeba zamowic.

natur11 pisze:Podpowiedzcie gdzie w Warszawie lub okolicy kupię interferon dla kotów (FeLV +)
ewentualnie wspólny zakup interferonu do podziału (roferon A do rozcieńczeń)
z góry dziękuję

Dla kotów Virbagen Omega ja zamawiałam w lecznicy, ale musisz się liczyć z kosztami, bo cena nieporównywalnie duża do ludzkiego Roferonu A.

U Franka (1 rok) wyszedł drugi test dodatni

póki co nie ma żadnych objawów, jest energiczny (wręcz ADHD), leczony ludzkim interferonem i imunodolcat, podaje mu też witaminy i olej na sierść. Jak go wzięliśmy w styczniu miał pełno kleszczy, był zarobaczony (glisty), przez co wychodziła mu sierść. Teraz sierść odrosła, jest w lepszym stanie, aż się świeci... Morfologia nie była zła, więc został wykastrowany.
Problem tkwi, że mamy jeszcze 3 koty, cały czas jest od nich izolowany, ale wiadomo, że chciałby normalnie jak reszta chodzić po domu. Rozważamy zaszczepienie pozostałych kotów (miały robione testy, były ujemne, ten co nie miał testu będzie miał w przyszlym tygodniu robiony).
Naczytałam się różnych opini co do szczepień na białaczkę i w sumie już nie wiem co robić... nie chciałabym, żeby zdrowy kot zachorował, jeszcze ryzyko mięsaka... Czy można kota chorego wiecznie izolować? Czy jednak szczepić zdrowe i go do nich dopuścić? Wiem co to znaczy stracić kota, nie chce robić tym zdrowym krzywdy, a chorego nie pozbędę się, nie po to go ratowałam...

No to jest troche wybor mniejszego zla... nikt nie powie zrob tak czy tak

U nas bylo tak ze mielismy dwoch braci jeden pozytywny drugi negatywny (okazalo sie po 2 latach). Byli razem od malego.
Tego zdrowego zaszczepilismy... 2 miesiace pozniej bialaczkowy odszedl za TM.

W tym roku juz nie ponawialismy szczepienia bialaczki.

Jest to ryzyko, musisz rozwazyc za i przeciw. Jednoznacznej odpowiedzi nie ma.

Na pewno wieksza krzywde zrobisz, gdybys wpuscila go do niezaszczepionych kotow, niz szczepiac i narazajac na miesaka.
Takie przynajmniej jest moje osobiste zdanie.

Znam dom, w którym kotka jest od wielu lat szczepiona (bez powikłań) p-ko białaczce, bo żyje z dwoma białaczkowymi kotami.
Wszystko u nich gra

A gdzieś tutaj przeczytałam, że po zaszczepieniu kot zachorował na białaczkę? Wiem, że szczepionka to tylko 99% szansy, że się nie zarazi... jest ryzyko, ale ktoś też pisał o jakimś utajonym wirusie, co po szczepieniu się uaktywnia?

Zawsze można dla pewności zrobić PCR, żeby wykluczyć postać latentną.

Albo nie robić, nie szczepić i adoptować drugiego białaczkowca, żeby ten pierwszy miał towarzystwo

Ja miałam mieszane stado, zdrowe koty przetestowane i zaszczepione PUREVAXEM RCPCh FeLV lub Leukocellem 2.
Pilnowałam aby chore nie jadły ze zdrowymi i nie myły się nawzajem.
Koty z białaczką mogą żyć nawet kilka lat przy dobrym ich prowadzeniu i dbaniu o nie, ale i dbanie o zdrowe by miały dobrą odporność.
Moje białaczkowe dostawały Virbagen Omega, Roferon A, Zylexis i tak sobie z nami były kilka lat.

OKI pisze:Zawsze można dla pewności zrobić PCR, żeby wykluczyć postać latentną.

Koniecznie zrób też ten PCR Ranma i dopiero po jego wyniku będziesz mieć jasność sytuacji.

Najłatwiej by było.. ale to też stres dla kota z nowym kotem... widzę, że ciężko będzie się zdecydować, co się nie zrobi, może być źle. Porozmawiam jeszcze z weterynarzem i zrobię testy PCR, dziękuję za opinie

i faktycznie jakby miały się razem stykać, to też bym pilnowała ich, żeby nie za bardzo się stykały.

Ranma pisze:A gdzieś tutaj przeczytałam, że po zaszczepieniu kot zachorował na białaczkę? Wiem, że szczepionka to tylko 99% szansy, że się nie zarazi... jest ryzyko, ale ktoś też pisał o jakimś utajonym wirusie, co po szczepieniu się uaktywnia?

Rozmawialam o tym z moja pania doktor. Powiedziala ze ani ona ani nikt ze znaych jej kolegow nie slyszal, zeby jakis szczepiony kot sie zarazil.
Dlatego swoje koty starsze zaszczepilam i po nabraniu odpornosci nie izolowalam od bialaczkowca pierwszego ani drugiej. Nie mam z tym problemu, Molly wzielam wiedzac, ze ma bialaczke, ze moje Sabinki sa zaszczepione, wiec bezpieczne.

Ja w ogole nie izolowalam. Zamnienialy sie miskami, lizaly, przytulaly. Jesli mialabym je oddzielac to po co szczepic?

Czytam o tym PCR i też chyba nie ma stuprocentowej pewności, że kot nie jest chory...

No ja trochę nadgorliwa jestem, boję się, ale wet uspokajał, że wirus szybko ginie, po kilku minutach i tylko częsty bezpośredni kontakt - gryzienie i lizanie i wspólne miski...

To prawda, ten wirus jest malo odporny, wystarczy zwykle umycie rak.

A czy istnieje szansa, że trzeci test wyjdzie ujemny? Że białaczka przejdzie w tą utajoną?
Ewentualnie czy jak jest kot z utajoną białaczką, to po kontakcie z chorym kotem może się uaktywnić u niego choroba?

Witam, czy ten wątek jest nadal aktywny? Tydzień temu dowiedziałam się, że moja Rosa ma białaczkę.

Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

Kto przegląda forum