Miało być spokojnie, miło i przedświątecznie…
Na szczęście jest w miarę optymistycznie - czyli udało się zaszczepić zagrożone koty.
Wczoraj telefon od pani z ul.Ossowskiego, która jakieś 2-3 lata temu przygarnęła koty ze spalonego budynku, mai ich razem ze swoimi 18. W domu nie przelewa się na karmienie jakoś wystarcza, ale to wszystko…
Oprócz tego dokarmia wolnożyjące. I właśnie dwie kotki wolnożyjące zachorowały, pani wzięła je na leczenie do domu i poprosila o pomoc finansową w leczeniu. Zadzwoniłam do lecznicy - i włosy stanęły mi na głowie - podejrzenie panleukopenii.. A w tym samym domu osiemnaście (!!!) kotów nieszczepionych, na szczęście najmłodsze to roczne. .
Ile będzie kosztowało ratowanie tych dwóch dziczek i jakie mają szanse - na razie nie mam pojęcia. Wczoraj badanie krwi, caniserin, kroplówki - 177zł. Liczba leukocytów jest w normie - więc walczymy o te dwie chore.
Ne tylko w tym tylko problem - problem w ratowaniu pozostałych kotów, problem w uchronieniu tego stadka i domu przed epidemią. To straszliwa choroba, w większości przypadków śmiertelna, zwłaszcza dla małych kotów. I dla kotów nieszczepionych. Można się przed nią uchronić - szczepiąc koty. Dlatego po konsultacji z lekarzami podjęliśmy wczoraj decyzję o interwencyjnym zaszczepieniu kotów tej pani - szczepienie teraz, kiedy koty domowe prawdopodobnie już miały kontakt z wirusem - bo chore kotki są w domu, do czasu wystąpienia objawów nie były izolowane - nie daje 100% gwarancji ochrony tych zwierząt przez zachorowaniem i śmiercią, ale daje bardzo dużą szansę.
I wczoraj wieczorem te 18 kotów zaszczepiliśmy. Nie muszę chyba dodawać, że dzięki pomocy lekarek, które zawsze nas ratują w trudnych sytuacjach.
Pani ma jeszcze trzy psy - nieszczepione. Tą chorobą psy się nie zarażą, ale grożą im inne, nie mniej niebezpieczne. Zobowiązaliśmy panią, pod rygorem zaniechania pomocy z naszej strony, do tego, by jak najszybciej zaszczepiła psy, już na swój koszt. Lecznica zadeklarowała preferencyjną stawkę na te szczepienia.
Zobowiązaliśmy ją też do tego, by każdy nowy kot pojawiający się u niej w domu był szczepiony - pani pierwszy raz spotkała się z panleukopenią, jest przerażona tą chorobą, kosztami jej leczenia i małą skutecznością tego leczenia… Myślę, że będzie kolejne koty szczepić. Nawet z czystej oszczędności i kalkulacji - szczepienie - to kilkadziesiąt złotych, leczenie - kilkaset, z niewiadomym rezultatem.
Finansowo - dzięki Państwa hojności z akcji na Wałbrzyskiej zostało nam 1089, 35zl. Z tych pieniędzy wysterylizowaliśmy jeszcze 3 kotki i dwa kocurki z „pojedynczych” łapanek (podane niżej) - czyli 300+120zł, zostało 669,35zł. Dzisiejsze leczenie 177zł + szczepionki. Pięć brakujących szczepionek sfinansowala nam łódzka grupa Kotylion - bardzo dziękujemy.
Zwierzaki wysterylizowane / wykastrowane ze środków zebranych na akcję na Wałbrzyskiej
2011.12.17 - czarna koteczek z Rewolicji 15, dwa kociaki zabrane do dt
2011.12.08 - burasia z Felińskiego, dwa maluszki - chora dziewczynka i kocurek - leczone w dt
2011.11.28 - mała burasia z Targowej 15
2011.12.09 - mlodziutki bury kocurek ze Zgierskiej
2011.11.28 - mały krówek z Targowej 15
Dzięki Państwa wpłatom na Wałbrzyską została nam rezerwa, która pozwoliła w tym przypadku zareagować natychmiast, bez straty cennego czasu. Bardzo Wam dziękujemy za tę możliwość i za szansę ocalenia 18 kotów.
To trochę zdjęć z wczorajszego szczepionkowego szaleństwa - niektóre koty grzecznie poddawały się zabiegowi, inne trzeba było łapać i mocno trzymać, do jeszcze innych wchodzić po stromych schodach.



Transport klatki dla Bordo to już był wieczorny relaks
