Raz rzodkiewka, raz fasolka - czyli następnym razem na kocie zakupy wybiorę się do warzywniaka
Mam jeszcze takie pytanko...
Stosując się do waszych rad (m.in. Boo77) męczymy Schiri patykiem z piórkiem, którym uwielbia się bawić. Biega sobie parę kółeczek, robimy przerwę, a ona kładzie się i sapie z otwartym pyszczkiem.
Mam nadzieję, że to normalne, bo jest zmęczona i się po prostu w ten sposób chłodzi, i że nie są to oznaki niedomagającego serduszka...
W sumie jak byliśmy u weta, wszystko było w porządku. Ale były to takie ogólne oględziny i o tego rodzaju problemach w ogóle nie myśleliśmy...
Chyba jesteśmy przewrażliwieni, ale wolę się upewnić
