TYTEKwiecznygilarz - nasze smutaskowo -dzięki że jesteście.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw kwi 02, 2009 10:16

neris pisze: Myślę też, że szczenięta od zadbanej, dobrze odżywionej i prowadzonej przez weterynarza matki mają większy "potencjał"startowy na długie, szczęśliwe, zdrowe życie.

Niestety, nie zawsze tak jest.
Moja sunia od trzech lat żyjąca z ciężkim niedowładem tylnych łap pochodzi od takiej właśnie zdrowej, zadbanej, doskonale odżywionej suki :-(
Rodowodowa i hodowlana beauceronka mojej sąsiadki cierpi na spondylozę - jak się okazało, niestety już jakimś czasie od krycia. Już jest po sterylizacji. W jej pierwszym i jedynym miocie nie było szczeniaka bez wady genetycznej - od kosmetycznych, typu brak ostrogi, po poważniejsze typu tyłozgryz. Wszystkie oczywiście mają rodowody.:-(

Lisabeth

 
Posty: 1184
Od: Śro wrz 21, 2005 20:24
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Czw kwi 02, 2009 10:36

neris pisze:Dorobello, ale jednak przy tak intensywnym, wieloletnim chowie wsobnym ryzyko aberracji genetycznej jest nieporównywalnie większe. Myślę też, że szczenięta od zadbanej, dobrze odżywionej i prowadzonej przez weterynarza matki mają większy "potencjał"startowy na długie, szczęśliwe, zdrowe życie.


Może tak być powinno...ale w wielu przypadkach tak nie jest, pomijam przekręty wystawców, załatwianie zaświadczeń o zdrowiu itp.
Moja rodowodowa dobermanka nie była okazem zdrowia :cry: ostatnie cztery lata były walką...była cudownym psem, ale nie udało się jej uratować :placz: Mój syn chyba przez trzy lata wył mi po nocach, żeby piesek wrócił.
Kolejny pies, znowu to samo- myśli pt. "Czy ja mam pecha?"... Okazuje się, że nie...dużo moich znajomych ma rasowe psy, z papierami, z dobrych hodowli, chorują, chorują i chorują.
Nie chodzi tu o kwestie finansów, ale przywiązania i bezsilności w obliczu choroby. Podejmowanie decyzji o uśpieniu, dywagacji co jeszcze można zrobić. I ta pustka...której nie zapełni, żaden inny zwierzak...

Uczciwy hodowca, którego pies był chory na coś - co może mieć kiedykolwiek wpływ na potomstwo...nie powinien dopuszczać swoich zwierząt do dalszej hodowli. Ale tak nie jest i dopóki będzie chodziło o kasę ...będzie tak jak jest.

dorobella

 
Posty: 5399
Od: Wto sty 06, 2009 19:52
Lokalizacja: T.G.

Post » Czw kwi 02, 2009 10:47

Nie mówię że jest 100% gwarancji. No i rzeczywiście jeśli hodowca jest nieuczciwy to w sumie tak jakby był "pseudo"...
Żadne ze szczeniąt pochodzących ode mnie nie umarło jeszcze z powody żadnej choroby, żadne nie chorowało poważnie - jeden psiak niestety połknął na spacerze kamień i jego państwo zbyt długo zwlekali z decyzją o operacji.

Dlatego trzymam się jednak przekonania, że jeśli uczciwie, starannie, rzetelnie prowadzimy hodowlę - możemy mieć nadzieję, że przynajmniej do minimum ograniczamy ryzyko chorób. Mówię również o badaniach, które obowiązkowe nie są. Ja byłam pierwszą w Polsce osobą która z ciekawości poszła do Garncarza sprawdzić czy jej jamniczka ma "czyste" oczy, ile jest jamników niosących gen PRA?

Nie, chyba jednak nie mozna porównywać wielopokoleniowego (!!!) chowu wsobnego z żadną rodowodową, staranną hodowla.
Obrazek
Obrazek

neris

 
Posty: 1762
Od: Czw lis 16, 2006 10:58
Lokalizacja: Pomiechówek k. Warszawy

Post » Czw kwi 02, 2009 11:01

A ja po cichutku przypomnę, ze kundelki są nakochańszymi psami na świecie. Szkoda, że tak mało osób to zauważa.... :( I zwykle są zdrowe.

Never

 
Posty: 9924
Od: Czw lis 29, 2007 23:22

Post » Czw kwi 02, 2009 11:18

Oczywiście, zgadzam się, że nie można wszytkich hodowców wrzucać do jednego wora, nie każdy jest handlarzem żywym towarem, wielu, daj Boże większość - to miłośnicy rasy i pasjonaci.
Moja niepełnosprawna sunia jest kundliczką, tak się jednak złożyło, że widziałam jej mamę i babcię. Obie zdrowe, zadbane.
A co do nieszczęść - mój nieodżałowany Imbirek, po którym mój synek też długo płakał i powiedział mi, że nigdy go nie zapomni, opowie o nim swoim dzieciom - też miał ukrytą wadę wrodzoną z powodu której umarł, a która nie ujawniła się u żadnego spośród jego rodzeństwa. I weterynarz przeprowadzający sekcję zwłok (bo chciałam wiedzieć, dlaczego rasowy zdrowy i piękny kot nagle w trakcie zabawy upadł i umarł w kilka sekund), oświadczył mi z całą odpowiedzialnością, że hodowca nie może mieć żadnego wpływu na pojawienie się tego rodzaju wady, nie jest ona dziedziczna. :(
A wracając do tematu biedactw z tej makabrycznej pseudohodowli.
Dla mnie jest niepojęte - że ludzie kupowali przez wiele lat u tego człowieka karłowate i zmutowane pieski, przymykając oczy na fakt, że ich dziwny wygląd to tak naprawdę kalectwo, a teraz - gdy powiedziano to otwarcie, mało kto chce biedactwa wziąć za darmo :roll:

Lisabeth

 
Posty: 1184
Od: Śro wrz 21, 2005 20:24
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Czw kwi 02, 2009 11:19

Neris dla niektórych hodowców robienie psu dodatkowych badań jest stratą kasy. Na pewno nie można porównać uczciwego hodowcy z nieuczciwym.

Od mojej dobermanki rodzeństwo też zostało uśpione z powodu nowotworów, wiem o kilku przypadkach. Tego się nie monitoruje :( O rodzeństwie mojej bullinki nic nie wiem.

Ja wiem, że żadna z moich suczek nigdy nie miała i mieć nie będzie szczeniaków... bo wiem do czego zdolni są ludzie. Znam człowieka, który w ramach oszczędności karmił swojego dobermana z rodowodem...suchym chlebem zbieranym na śmietnikach.

Nie będę generalizować, bo wiem, że są i dobrzy ludzie i źli, jeszcze jest trzecia grupa nieświadomych.

Ale w wypadku Pyzy- nie widzę, żadnej różnicy...pomiędzy moimi szczeniakami dobermana czy bullterriera. Miały papiery i niczego w ich życiu to nie zmieniło - chorowały. A zakładanie z góry, że Pyza zachoruje...nie wiadomo...

Każdy pies może zachorować...gdyby ludzie z góry zakładali, że zwierzaki będą chorować...prawie nikt by ich nie miał.

Myślę, że brakuje nam uczciwych hodowców...

dorobella

 
Posty: 5399
Od: Wto sty 06, 2009 19:52
Lokalizacja: T.G.

Post » Czw kwi 02, 2009 11:56

a ja patrzę na Pyzę i bardzo wierzę że ona NIGDY nie zachoruje ,zawsze będzie chodzącą kulką miłości i ciepła ,kuleczką z języczkiem wysuniętym jakby całemu światu pokazywała widzicie mi się udało ...i niech się jej uda
tak jak Bezuni ,to będą zdrowe karełki :D :wink:

kiedys o tym pisałam moja persiczka pointka jest z dobrej hodowli ,a ma takie wady zgryzu że szok ,zdeformowana szczęka ,jeszcze je ,krwawi troszke ,troszkę sie pluje ,wyrywa sobie kłaczki ,najlepiej jak golić ja na łyso ,jeszcze nie operujemy bo..je ,jak nie będzie mogła trzeba będzie czystke zrobic..
Nelka też była z małej dobrej hodowli ,a byłą zlepkiem wad genetycznych :cry:

nie wiem od czego to zależy ale wiem bardzo cierpią zwierzęta a ich opiekunowie jeszcze bardziej :cry:
bo jesteśmy bezsilni ,musimy patrzeć na cierpienie nie mogąc nic zrobić...
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43978
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw kwi 02, 2009 12:31

dorcia44 pisze:a ja patrzę na Pyzę i bardzo wierzę że ona NIGDY nie zachoruje ,zawsze będzie chodzącą kulką miłości i ciepła ,kuleczką z języczkiem wysuniętym jakby całemu światu pokazywała widzicie mi się udało ...i niech się jej uda
tak jak Bezuni ,to będą zdrowe karełki :D :wink:


I tak będzie :-) Moi sąsiedzi mają taką pseudo-pekinkę, na bazarze kupioną, też jej różowy ozorek wystaje, bardzo o nią dbają, miała kłopoty z kręgosłupem, ale na szczęście nie doszło do niedowładu jak u mojej Kropci. Figa ma już z 10 lat, trzyma się świetnie, czego i Pyzi i Bezuni z całego serca życzę! Oraz reszcie ocalonych biedaczków.

Lisabeth

 
Posty: 1184
Od: Śro wrz 21, 2005 20:24
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Czw kwi 02, 2009 12:46

Moja Casia...na razie nie choruje. Fakt trzeba było pod narkozą usunąć ząbki i wilcze pazury... ale jest zdrowa :) Nie wiem od czego... to zależy :( Mam wrażenie, ze moja Casia w lepszej kondycji bo z pseudo...niż moje psy z papierami :roll:

Pyzunia jest zdrowa :) Badania są okay:) Myślisz, że ludzie patrzą na nią przez pryzmat potencjalnych chorób... a nie słodkości jaką sobą reprezentuje...

Ja myślę, że przyszły domek... jeśli zaadoptuje Pyzę poczuje się do odpowiedzialności i zwróci koszt wykupu:) I będzie cały w skowronkach, ze ma takiego piesiunia :lol:

dorobella

 
Posty: 5399
Od: Wto sty 06, 2009 19:52
Lokalizacja: T.G.

Post » Czw kwi 02, 2009 12:48

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Never wszystkie psy są wspaniałe i te rasowe i te nierasowe ,kochają jednakowo mocno ,oddają człowiekowi całego siebie ,jak by mogły to chętnie nauczyły by sie mówić byle nam dogadzać ..tylko my ludzie nie potrafimy tego uszanować... :cry:
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43978
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw kwi 02, 2009 12:56

jadę do tż.
dziś tak jak wczoraj ,barszcz czerwony z uszkami :wink:
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43978
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw kwi 02, 2009 13:23

Lisabeth pisze:Oczywiście, zgadzam się, że nie można wszytkich hodowców wrzucać do jednego wora, nie każdy jest handlarzem żywym towarem, wielu, daj Boże większość - to miłośnicy rasy i pasjonaci.

Mam psa z takiej właśnie hodowli - zdrowego, o wspaniałym charakterze.
Zawsze myślałam, że wezmę kundelka ze schroniska, ale jak przyszło co do czego - bałam się. Polski kundelek popsuł się, z powodu krzyżowania z rasami niebezpiecznymi. Wiem, że one mają swoich wielbicieli, także na tym forum, ale ja ich nie lubię i boję się. O koty, ale także o siebie. Stąd decyzja o rasowym psie.
To tylko ja,
Tż Gretty
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

Post » Czw kwi 02, 2009 13:56

Greta_2006 pisze:
Mam psa z takiej właśnie hodowli - zdrowego, o wspaniałym charakterze.
Zawsze myślałam, że wezmę kundelka ze schroniska, ale jak przyszło co do czego - bałam się. Polski kundelek popsuł się, z powodu krzyżowania z rasami niebezpiecznymi. Wiem, że one mają swoich wielbicieli, także na tym forum, ale ja ich nie lubię i boję się. O koty, ale także o siebie. Stąd decyzja o rasowym psie.


Miałam dobermankę i bullterrierkę, cudowne, dobrze ułożone psy. To ludzie są niebezpieczni- biorą zwierzęta nie mając pojęcia o specyfice rasy i wychowaniu...a potem lądują one na ulicach, media robią nagonki, ze niebezpieczny pies znowu pogryzł. Każdego psa można nauczyć agresji. Mój bullterrier idealnie sprawdził się jako pies do dogoterapii mojego dziecka, bo to jest kwestia wychowania....owszem słyszałam, że mam psa mordercę, od ludzi, których gryzły własne jamniki czy małe pieski.

Jak zaszłam w ciążę słyszałam od życzliwych, że mój doberman zagryzie mi dziecko :strach:

NIEBEZPIECZNI są ludzie, bo to oni wyzwalają w psach agresję, nie panując nad nimi, szczując koty dla zabawy, czy traktując psa jak zabawkę, itd.

dorobella

 
Posty: 5399
Od: Wto sty 06, 2009 19:52
Lokalizacja: T.G.

Post » Czw kwi 02, 2009 14:09

dorobella pisze:NIEBEZPIECZNI są ludzie, bo to oni wyzwalają w psach agresję, nie panując nad nimi, szczując koty dla zabawy, czy traktując psa jak zabawkę, itd.

Masz rację. Ale czy nie jest tak, że niektóre rasy mają większą skłonność do agresji niż inne? Jeśli nie, to czemu zostały uznane za niebezpieczne?
Osobników agresywnych nie rozmnaża się w dobrej hodowli. A na dziko - wiadomo :?
Ja się w ogóle odezwałam na ten temat, bo robicie z hodowców samo zło :? I nie o pseudo tu mowa. Wiadomo, że wybiera się nie tylko zwierzaka, ale i hodowcę. Ja znalazłam hodowcę o takim podejściu do zwierząt jak moje. Ze swojego wyboru jestem bardzo zadowolona.
To tylko ja,
Tż Gretty
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

Post » Czw kwi 02, 2009 14:27

Greta_2006 pisze:Ja się w ogóle odezwałam na ten temat, bo robicie z hodowców samo zło :? I nie o pseudo tu mowa.


Nie robimy z hodowców samego zła, ale obalamy stereotypy, ze pies z hodowli nie choruje, a z pseudo tak. Przykład Pyzy...ludzie się boją ją zaadoptować...bo jest z pseudo. Pewnie, gdyby była z metryką już miała dom.
Kynolodzy twierdzą, że najniebezpieczniejsze są mieszańce ras obronnych - przez ludzi uznanych za niebezpieczne, czytaj kundelki, bo pies bez metryki jest mieszańcem.
Są rasy, które nie nadają się dla każdego...Chociaż znam przypadki pogryzienia dzieci przez pudla, pinczerka, pekińczyka, dalmatyńczyka, owczarka szkockiego. Nie są to rasy agresywne...dziewczynka poszarpana przez owczarka miała założone chyba 10 szwów.

Te psy potem cierpią przez snobizm, głupotę i brak gruntownej wiedzy... jeśli nie spotkają na swojej drodze kogoś, kto o nie zawalczy- są usypiane z emblematem "agresywny".

Całe szczęście, że są miłośnicy i pasjonaci, którzy starają się ratować zwierzaki, bez zwierzaków świt byłby pusty :cry:

dorobella

 
Posty: 5399
Od: Wto sty 06, 2009 19:52
Lokalizacja: T.G.

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Agwena, moniczka102 i 109 gości