
Moderator: Estraven
Marta Chrusciel pisze:Agalenora wiemy ktory facet strzela do kotow? Trzeba zlozyc doniesienie na policje. Nie mozna strzelac poza strzelnica, a juz napewno w miescie i do kotow. Moze karmiciel zlozylby zeznania?
annskr pisze:
Tak, jak te brygady do wyłapywania kotów na sterylki, którymi podobno dysponuje Urząd Miasta Łodzi - zdaniem niektórych karmicieli![]()
Ech..
Agalenora pisze:Okruszka wstawiłam na adopcje.org. Był pierwszy telefon. Chłopak chciał przyjechać nawet dziś. Zapytałam, czy ma transporter, powiedział, ze nie, ale ma plecak. No cóż, poprosiłam, zeby zgłosił się, gdy nabędzie transporter. Chyba był zdziwiony, ze stawiam jakieś wymagania
Kasia_S pisze:Agalenora pisze:Okruszka wstawiłam na adopcje.org. Był pierwszy telefon. Chłopak chciał przyjechać nawet dziś. Zapytałam, czy ma transporter, powiedział, ze nie, ale ma plecak. No cóż, poprosiłam, zeby zgłosił się, gdy nabędzie transporter. Chyba był zdziwiony, ze stawiam jakieś wymagania
czy chłopak był z Ochoty? tel 22823..... bo dziś też do mnie jakiś chłopak dzwonił, ale nie bardzo chciałam i mogłam z nim rozmawiać...
Agalenora pisze:
Mam wrazenie, że mi się to trochę wszystko wymyka spod kontroli.
Facet, karmiciel, pokpił sprawę sterylek - nadpopulację w swoisty sposób kontroluje inny facet... który strzela do kotów z wiatrówki. ostatnio zginęły trzy koty.
Wczoraj pisałam o tym, że mogłam tylko zrobić zdjęcia kociakom. Byłam uzbrojona w klatki łapki, ale - nie było sensu łapać, bo karmiciel nie zdecydował się na tymczas, dla żadnego z kociąt.
Te kocięta mają teraz ok. 3,5-4 miesięcy.
Jest ich PIĘĆ.
Mogły się NIE URODZIĆ.
Teraz - oswajanie ich być może pochłonie trochę czasu.
Nie jest to sprawa beznadziejna, ale, trudniej niż w przypadku kociąt 2 miesięcznych.
Wiem jak trudno o tymczas, dlatego tak mi smutno
najprawdopodobniej czeka je zima, facet z wiatrówką, samochody, ludzie, którzy puszczają tam psy luzem, szczując je na koty![]()
Dlugo rozmawiałam z karmicielem i próbowałam przekonać do wzięcia chociażby jednego kociaka. Facet nie ma w domu żadnych zwierząt. Ale nic z tego.
Nieustannie zadziwia mnie niereformowalność i brak wyobraźni.
Owszem, pan karmiciel jest za sterylkami, ale ręką nie kiwnął w tym kierunku.Ktoś musi to zorganizować, załatwić itp.
Dobrze, że chociaż karmi.
A oto kociaki. Było ciemno, więc zdjęcia są kiepskie. Widać śliczne, puchate trikolorki. Są buraski, czarnuszek i ich mama. Niektóre mają KK
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 212 gości