Byłyśmy z koką u weta- innego. Ja uważam, że nie dało to nic, tylko poszła kasa. Pysia nie dała dobrze obejrzeć. Ale nic nie widać niepokojącego. Nie mogłam już patrzeć jak jej rozdzierała ten pyszczek, a ona się broniła. Ma wadę zgryzu, może od urodzenia, a może była złamana szczęka. Nie wiemy tego. Guz na głowie- bo może się uderzyła, a ja powiedziałam, że prędzej ktoś ją uderzył...

bo sama tak by sobie nie zrobiła.
Na żeberku zgrubienie, to tak jak myśłąm, że może było złamane i źle się zrosło.
Została odrobaczona, a ponieważ coś furczy, jakby trochę płynu, lub serce trochę źle pracowało dostała, na lekkie odwodnienie. Ale je i to jest najważniejsze.
Koteczka odwiedziła kuwetkę

było siusiu.
Nie zasypała, nie siedziała w niej długo, bo tylko wskoczyła i szybko zaczęła siusiać i szybko wyskoczyła, ale jednak kuweta. Oby tak dalej.
Jest gadatliwa

zwłaszcza jak chce jeść.
No i będą zdjęcia, bo odwiedziła nas Dark Lord i zrobiła pełno zdjęć. Jak zajedzie do domu to wstawi do wątku. Ale, aż się boję co powiecie na ten pysio. Ze względu na jej luźne kupki, przechodzę na mleko dla kotów, chociaż zwykłe wydaje mi się, że lubi bardziej. Dostała rosołek z indyka i samego indyka.
Jeśli Edzina się szybko odezwie, to gotowa jestem kotkę jej zawieźć do Zielonej Góry.