Nie było mnie kilka dni w domu, żebyście widzieli jak ona sie bardzo cieszyła, latała a raczej skakała z dołu do góry pod sam sufit na drapaku, miałki i piski z siebie wydawała, na Franusia szczekała.
Cieszę się, bo pierwszy raz spotkałam sie z takim przyjęciem przez kota
Moje kochane kociątko
A Kasieńka urosła, futerko jej sie robi bardziej pusiaste.
Łapeczka ładnie futerkiem zarosła, ale przykurcz jest nadal, jeden paluszek bardzo trzyma, to tam gdzie miała jeden paluszek wyrwany, staram sie nie za mocno ją masować w tym miejscu, bo wtedy wyrywa łapkę
