Bielskie B.- 7 tymczasów-kciuki za Sane.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt sty 04, 2008 7:31

noooooooo :D

ale nawet boje sie zadzwonić pod podany nr telefonu, bo cały czas myslę że ten telefon i ta rozmowa to był jakis sen. Cały czas jeszcze kciuki są proszone o wsparcie :ok:

A Kaprysio dzis bedzie miał ciach ciach
:ok: :ok:
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10317
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Pt sty 04, 2008 8:15

Kciuki, kciuki, kciuki - :ok: :ok: :ok:

Jajca precz :twisted: I te kapryskowe humorki też chętnie pożegnamy... :roll:

mahob

Avatar użytkownika
 
Posty: 12523
Od: Czw lut 15, 2007 12:44
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt sty 04, 2008 9:42

Kciuki za Kapryska

też mam nadzieję, że po zabiegu kotek złagodnieje.
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Pt sty 04, 2008 21:25

Kaprysek... Piękny kot i piękne imię.
Jak się czuje?
Obrazek Obrazek

anita5

 
Posty: 22470
Od: Sob cze 18, 2005 16:48
Lokalizacja: Śląsk

Post » Sob sty 05, 2008 12:31

Berni zawozi dziś Dzwoneczka do nowego domu :)

A Kaprysek ... wyjątkowo "ciężki" to kot :roll:
Kaprysek okazał się być .... wnętrem :roll: Jakie jest prawdopodobieństwo, że u jednej osoby znajdą się dwa takie kocurki praktycznie w tym samym czasie ? :roll:
A miało by szybko, prosto...

I znów nie jest :(

Oby tylko doszedł do siebie po zabiegu szybciej niż Tajfunik :ok:
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Sob sty 05, 2008 16:29

Dzwonezek :dance: :dance2: :dance: :dance2:

Kapryseku, zdrowka życzymy :ok: :ok: :ok:

progect

 
Posty: 5771
Od: Nie lis 28, 2004 21:36
Lokalizacja: Kraków Bronowice teraz już Smardzowice

Post » Nie sty 06, 2008 17:37

carmella pisze:Berni zawozi dziś Dzwoneczka do nowego domu :)


Obrazek

Dzwonek-moja kochana słodka kocia bura dziewczynka już w Swoim Domku. Wszytsko na nią czekało, miseczki, jedzonko,zabawki i co najwazniejsze bardzo duuuużo miłości. Dzownek poczatkowo schował sie pod łózkiem, ale potem wylazła, zwiedzała, przyszła do mnie na kolana pokazać jak pieknie potrafi sie miziać i mruczeć, poczym pograzyła się w pogoni za piórkami :):)

carmella pisze: Jakie jest prawdopodobieństwo, że u jednej osoby znajdą się dwa takie kocurki praktycznie w tym samym czasie ? :roll:
A miało by szybko, prosto...




Weci też są zaskoczeni
mówią że w lecznicy mieli w sumie trójkę wnętrów
.............. z czego dwa odemnie :lol:


Na szczescie operacja u Kapryska była mniej skomplikowana, ponieważ jądro zeszło już bardzo nisko w kanale pachwinowym, dzieki czemu Kaprysek ma małe cięcie ok 2 cm i to na brzuszku a nie w pachwinie jak biedny Tajfunik

Niestety Kaprysek jak to na Jego Kapryskowatość przystało jest duzo trudniejszy w obsłudze :roll: Bardzo jest niezadowolony z faktu uwięzienia w klatce czemu daje wyraz całą gammą dziwnych dzwieków od powarkiwania do przeciągłego maiiiuuu na sam mój widok...jest po prpstu oburzony jak mogłam mu to zrobić i zwyczajnie dostaje od niego burę :lol:


Oto nasz bohaterek' Kapryskowaty Kaprysek
Obrazek
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10317
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Nie sty 06, 2008 18:26

Oj Kaprysku, już byś w końcu odpuścił. Już jestem prawie u siebie, jeszcze tylko chwilka, a ty ciągle to samo :roll:
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Pon sty 07, 2008 9:20

Dzwoneczek ma dom :dance:

Kciuki za gojenie Kapryska :ok:

mahob

Avatar użytkownika
 
Posty: 12523
Od: Czw lut 15, 2007 12:44
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto sty 08, 2008 7:39

Kaprysio wcina antybiotyk z pasztetem dla kotów :D
obejrzałam wczoraj rankę
wyglada bardzo dobrze. Kaprysio bardzo gzreczniutki jest w klatce, myslalam ze bedzie szalał, wspinał, denerwował...a on sobie grzecznie siedzi czasami lezy zwinięty w kłębuszek.
Mimo Kapryskowatosci jest strasznie kochanym poczciwym kocurkiem. Reaguje na to kiedy sie do niego mówi a nawet odpowiada !!! Napewno umie powiedziec dzien dobry, bo zawsze kiedy widzimy sie pierwszy raz rano albo kiedy wracam z pracy, na moje "witaj Kaprysio, jak ci minął dzionek " odmiaukuje cichutko. Napewno mówi mi po kociemu dzien dobry.....i gdzie jest jedzonko :twisted:
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10317
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Wto sty 08, 2008 8:21

berni pisze: na moje "witaj Kaprysio, jak ci minął dzionek " odmiaukuje cichutko. Napewno mówi mi po kociemu dzien dobry.....i gdzie jest jedzonko :twisted:


:lol: To ci mądry kocurek :!:

:ok:

mahob

Avatar użytkownika
 
Posty: 12523
Od: Czw lut 15, 2007 12:44
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro sty 09, 2008 10:54

mahob pisze:
berni pisze: na moje "witaj Kaprysio, jak ci minął dzionek " odmiaukuje cichutko. Napewno mówi mi po kociemu dzien dobry.....i gdzie jest jedzonko :twisted:


:lol: To ci mądry kocurek :!:

:ok:


Kiedy Kaprysio zawitał w moich progach rzucał się na jedzenie i pozerał wszytsko bez opamietania. Rzucał to mało powiedziane-warcząc sycząc, zapierał sie lapkami z obu stron miski i chocby sie walilo i paliło, to jego miska i jej zawartość ma trafić do jego brzuszka. Dokładki podawałam na najdłuzej drewnianej lyżce jaką znalazlam w domu, bo Kaprysio zjadłyby palce. Do tej pory trzeba uwazać kiedy w menu pojawia sie surowizna a juz wołowinka to wogóle. Nalezy postawic miseczkę i oddalic sie na bezpieczną odległość :wink:

Ranka na brzuszku bardzo ladna, goi się wysmienicie.
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10317
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Śro sty 09, 2008 12:28

:lol:

A ja myślałam, że Pyza jest żarłokiem :roll: ale przy nim... - to baaardzo grzeczna kotecka jest :!: Mimo wielkiego apetytu daje się przegonić od garów i talerzy :wink:
Chociaż uważac trzeba bardzo 8)

mahob

Avatar użytkownika
 
Posty: 12523
Od: Czw lut 15, 2007 12:44
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw sty 10, 2008 7:34

przegonienie Kapryska od miski mogło sie skonczyć ranami cietymi i szarpanymi :wink:
Teraz jest juz naprawde ok, wreszcie sie nauczył że miseczka pełna jedzenia zawsze już bedzie do jego dyspozycji, co wcale nie oznacza że nie powinno sie od czasu do czasu syknąć ostrzegawczo podczas posiłku :wink:

Kaprysio niestety widać że musiał jako kociak walczyć o jedzenie...moze urodził się w jakimś gospodarstwie, gdzie kot ma wyzywić sie sam :cry:

Nie wiadomo...

wazne ze ranka ładnie wyglada. W porównaniu z cieciem jakie miał Tajfunik to Kapryskowe to jakies draśnięcie jest. Dzis juz 7 dzien od zabiegu i wszytsko wygląda na to, że Kaprysio zagoi sie bez problemu.:ok:
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10317
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Pt sty 11, 2008 7:42

Oto słodka Malwinka Obrazek

Moja ostatnia znajdka. Dzis ma zabieg sterylizacji. Prosimy o kciuki żeby wszytsko poszło gładko i bez problemów.

Dzisiaj razem z Malwinkę bedzie kastrowany kocurek od Pani Emerytki. To już 4 i ostatni kot z domu starszej pani. Pozostałe 3 kotki w tym mama Betty, Willego, Otello i Eddiego, już są po zabiegu, brzuszki wygojone, kotki wygladają świetnie.
Cieszę sie że udało się pomóc Pani i kotom i ostatecznie rozwiazać problem kolejnych kociaków. Dziekuje wszystkim którzy pomogli w finansowaniu tych zabiegów. Pani Emerytka naparwde jest ubogą osobą i ciężko byłoby jej wykastrować tyle kotow.
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10317
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 54 gości