Zosiu, jestem dopiero teraz
Mamusia była w czwartek wysterylizowana, zamierzamy ją jutro wypuscic, bo w klinice siedzi w transorterku i jest samotna.Jak zostaje wypuszczana, natychmiast szuka drogi ucieczki.
Koleżanka wzieła dwa kotki-nie mam nawet czasu się z nią spotkać

, ale kocinki troszke dzikawe, mruczą i z relacji telefonicznych wynika, że bedzie (jednej z nich, Druga tylko na Tymczasie) tam dobrze.
ta druga, to zaropiała-oczka sie paprały,a Pani Jagoda z mężem srednio sobie z tym radziła
Poza tym, jak ubłaga rodziców zeby Oni wzięli kotkę, to im da Zaropiała po wykurowaniu-jak nie, to albo będzie szukac, albo może sobie zostawi.
To znaczy mam taka nadzieję
Gapunia u mnie -ma się dobrze, chociaz chwil słabości też nie zabrakło-kroploweczki, omdlewanie, bogate zycie wewntętrzne.
Ale jest juz ok, je az za dużo, mruczy,bryka, wspina sie po nogawkach, juz dwa razy było sioo do kuwetki,
jeszcze sie nam na podłogę zdarza, ale co tam
jakis czas temu zgłosiła sie do mnie pani z Łodzi-potem,,miałam się odezwac''(to było jeszcze w sprawie kociat spod balkonu) okazało się, że jest aktualne i chciałaby kotka.
Miała rudaska na oku, ale przyjechała, zobaczyla, i postara się wziasc kotka od Pani Jagody po remoncie mieszkania-a ze Pani Jagoda wie, ze ,,zaklepany'', to nie marudzi.
Ostatnia kocina może zostanie u niej-ale to tylko moje smiałe marzenie, aczkolwiek babka potencjał ma-na kotka mówi Syneczek,całuje, tuli.
Jak nie-moze cos się znajdzie.
to tyle z budkowych relacji-znowu uciekam zaraz.
bardzo się ciesze, ze to sie jakos rozwiązało-chyba gdyby nie ta Pani, nie stary namiar na Panią z Łodzi i nie Wy, kociaki nadal by tam tkwiły.
kasia
