Szpitalne koty (1)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw kwi 24, 2003 17:19

Co za dzień!!

Od szóstej rano łapałam koty w szpitalu i... klapa - efekt: ZERO :( Po dłgim weekendzie nie wiem co zrobię, ale po prostu MUSZĘ je jakoś schwytać. Ruda piękność już urodziła. Dwie kotki są w zaawansowanej ciąży :(
Spotkałam wykastrowane przez nas kicie, obie już ściągnęły sobie szwy. Po rance nie został nawet ślad. Jedna z nich wlazła mi na ręce i tak chyba z pół godziny przytulona do mnie siedziała mrucząc - no rozczuliło mnie to. Najwyraźniej mnie poznała... :D Musiałam ją potem zrzucić siłą, bo nie chiała zejść!
O 9 na ulicy sąsiadującej ze szpitalem byłam umówiona z inną karmicielką (y) - od karmicielki szpitalnej(x) dowiedziałam sie, że "y" ma w budynku, który niedługo będzie wyburzany dwa domowe koty i nie wie co z nimi począć.
"Mieszkanie" okazało się ruderą z pozabijanymi deskami oknami, w środku gorzej niż w szpitalnej piwnicy, ciemno, graciarnia i smród.
Karmicielka wsadziła tam dwie kotki - jedną dwa lata temu - ktoś ją jej podrzucił, a druga niecały rok temu zabrała po wypadku z ulicy. Jedną kotkę złapała, druga się przestraszyła i już nie mieliśmy szans jej znaleźć w tym syfie - nawet nie wiedzieliśmy gdzie się ukryła w tej ciemności...
Przed bramą cały czas siedział sobie czarny, gruby kot - karmicielka powiedziała od razu, że to kocur... ;)
Ale.. Asia (mężna kobieta 8) ) zajrzała kocurowi pod ogon i jajeczek tam nie stwierdziła, wiec go łap-cap do kontenerka - postanowiliśmy przekonać się u weterynarza co to za jeden...

Czarny "kocur" urodziłyby za dwa dni - to była kotka, w bardzo zaawansowanej ciąży... Asia miała prawdziwą intuicję - karmicielka z pełnym przekonaniem mówiła, że to kocur. :lol:
Zabieg z tego powodu był dość trudny, długi - ale wszystko się udało.
Kicia czarna ma wyjątkowe futerko - gęste, miękkie, puszyste - cudne.
Ma też świerzb, ale to nic - damy mu radę.

Szara kicia jest baaardzo wystraszona - odwykła od widoku ludzi... Na początku bardzo się rzucała w kontenerku, a po wybudzeniu zostałam potraktowana warczeniem i fuczeniem. Ale przed chwilą pozwoliła mi się dotknąć - kochana. Cała jest wielka, naprawdę dobrze zbudowana. Oczka ma duże, błyszczące, przerażone.

Przy zabiegach od razu staramy się poczyścić kotom uszy, obejrzeć zęby - nie ma to jak obsługa kota śpiącego. :D
Czarna kicia miała malutki kamień, ktory bez trudu dało się ściągnąć ręcznie. Szara - okropny, ale tez sporo usunęliśmy. Jeden ząbek :oops: został mi przy tym czyszczeniu w ręce - po prostu kiedy paznokciem podważyłam kamień cały ząb okazł się zgnitkiem. Taa - wyrwałam kotu zęba :oops: :lol:

Jeśli obie kicie okażą się nieagresywne, to w sobotę pójdą (razem) do ludzi. Może nie do bogatego domu, ale na pewno będą kochane. Czeka już na nie kuweta, żwirek i dużo miłości. A razie czego - moja pomoc.
Szczęściary!

Gdyby szara była agresywna zawiozę ją do schroniska - do tego baraku wrócić nie może na pewno. Co więcej - musimy tam wrócić po tą druga kicię i też znaleźć jej jakiś dom.

Teraz kicie schroniskowe łażą po pokoju i przyglądają sie szpitalnym, które dałam do klatki :lol: Aleee mam wesoło! ;)
A schroniskowe zadomowiły się, nabrały odwagi.
Piratka myślę, że będzie musiała dostać jeszcze jakiś antybiotyk - coś jej furczy odrobine na oskrzelach. Dziś cwaniara wylizywała tylko sosik z puszki, mięso zostawiając - zapuszczała tylko języczek między kawałki karmy :lol:
Ech - koty...

Mam jeszcze wielką prośbę... po raz kolejny - gdyby ktoś mógł wspomóc choć w części jakiś zabieg, to bylibyśmy - ja i koty - bardzo wdzięczni... Bo fundusze nam sie kończą... Może trochę nieregularna i chaotyczna ta nasza akcja - dziś koty barakowe zamiast szpitalnych poszły pod nóż.. Ale one naprawdę były w tym momencie nawet bardziej potrzebujące niż tamte.

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Czw kwi 24, 2003 20:06

Rysiu, zaraz cos wplace :-)
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87934
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Czw kwi 24, 2003 20:18

a gdzie to się wpłaca?

Ofelia

 
Posty: 19437
Od: Wto lut 05, 2002 17:16
Lokalizacja: W-wa

Post » Czw kwi 24, 2003 20:22

Odpisalam na pw ;-)
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87934
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Czw kwi 24, 2003 20:42

Zuzo , Ofelio - dziękuję :)

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pt kwi 25, 2003 8:05

Kicia "barakowa" okazała się całkiem łagodna - pozwala mi się dotykać, mruczy....
Kicia czarna jest łagodna bezwzględnie, ale kurczy się przy każdym dotyku. Zresztą - jeszcze nie doszła do siebie po narkozie - co chwilę zapada w sen. No ale co się dziwić - zabieg był poważny.
Wygląda na to, że jutro idą do nowego domu - wolałabym trochę poczekać, ale... no cóż - liczę na to, że nowi właściciele sobie poradzą z oswajaniem kotek, skoro tak im zależy na szybkim odbiorze.
Chyba obywdu będę musiała kupić Stronghold - bo wypadałoby je też odrobaczyć, a niestety nie wierzę, że te duże (naprawdę są dorodne) i bardzo wystraszone koty pozwolą sobie wsadzić Pratel do pysia... Tylko czemu ten Stronghold taki drogi - ale trudno.

Schroniskowe spały dzisiaj ze mną w łóżku - na kołdrze :D

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pt kwi 25, 2003 16:59

Witam ,


wyslę w poniedziałek troszkę.

Pozdrawiam


P.s. Podziwiam , ale sama nie nadaję się do takiego pomagania , chciałabym zatrzymać wszystkie koty.
Ewa G.

Ewa G.

 
Posty: 104
Od: Czw mar 27, 2003 15:33
Lokalizacja: Pruszków

Post » Pt kwi 25, 2003 18:09

EwoG - na pewno się nadajesz! :lol: Też mam ochotę zatrzymać każdego, a jak się w ktorymś zakocham ( co się zdażyło kilkakrotnie conajmnije) , to mam spory problem :lol:
Ale doping do oddawania się zyskuje jeśli sobie człowiek wyobrazi ilu cudownym kotom NIE POMOŻE jeśli zostawi te, które już wziął. No i kiedy ma się pewność, że kot trafia do odpowiedzialnych ludzi, to też od razu lekko się go oddaje.

Tak jak ja dziś... pozanałam Mariusza i jego TŻ :D Piratka jest już w drodze do nowego domu, a ja WIEM, że lepiej trafić nie mogła, że jest pod znakomitą opieką.

Kapturek ma nowe imię - Kierowniczka - myśli, że zarządza resztą zwierzaków - sprawdza co które robi, w ogóle jest zainteresowana WSZYSTKIM co się dzieje - wygląda na to, że niedługo zacznie odbierać telefony :lol:

Kicie "barakowe" są słodkie - pozwalają się głaskać, mruczą. Tylko leżą plackiem w klatce i jeszcze nic nie zjadły...

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pt kwi 25, 2003 19:25

Ryśka - wielka jestes jak... jak... jak nie wiem co!!!!! :D
Obrazek

Koty łączą ludzi, którzy w innym przypadku nigdy by się nie spotkali.

Katy

 
Posty: 16034
Od: Pon sie 05, 2002 18:57
Lokalizacja: Kocia Mafia Tarchomińska

Post » Pt kwi 25, 2003 20:54

Rysiu - jetse boska :1luvu:
8 kocich ogonów i spółka (z.b.o.o.)

eve69

 
Posty: 16818
Od: Pt sie 23, 2002 15:09
Lokalizacja: gdansk

Post » Sob kwi 26, 2003 18:30

ryśka pisze:Wygląda na to, że jutro idą do nowego domu - wolałabym trochę poczekać, ale... no cóż

jednak poczekam - do środy. Czarna kicia dopiero dziś tknęla trochę mięsa, szara nie je nic, tylko jej nosek i łapki upaćkałam Calopetem na wzmocnienie i wylizała.
Szara chodzi do kuwety, ale zmartwiła mnie czarna - zsiusiała się pod siebie :(
Dlatego wolę zaczekać - chcę mieć pewność, że wszystko w porządku.
No i - w takim osłabieniu nie podam im Strongholdu - poczekam aż zaczną normalnie jeść.

W każdym razie te dwa obce sobie przecież koty są kochane - wylizują sobie nawzajem futerka, śpią przytulone :D Naprawdę cudownie, że ida do jednego domu.

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Sob kwi 26, 2003 18:54

przypominamy sie z tym numerem konta, bo bez tego trudno nam cokolwiek wspomoc:)

zasadniczo kto mi wyjasni co znaczy TŻ

Mariusz

 
Posty: 371
Od: Nie kwi 20, 2003 18:03
Lokalizacja: Katowice

Post » Sob kwi 26, 2003 18:58

TŻ - Towarzysz/ka Życia :wink:

ElaKW

 
Posty: 3788
Od: Śro mar 05, 2003 15:50
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Sob kwi 26, 2003 19:00

:P :oops:
dziekuje za wyjasnienia

Mariusz

 
Posty: 371
Od: Nie kwi 20, 2003 18:03
Lokalizacja: Katowice

Post » Sob kwi 26, 2003 19:01

Nie ma sprawy - też miałam podobny problem :wink:

ElaKW

 
Posty: 3788
Od: Śro mar 05, 2003 15:50
Lokalizacja: Gdańsk

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: CatnipAnia i 65 gości