» Wto sty 30, 2007 0:21
Dorota i Sibia, dzieki :))
wlasnie niedawno wrocilam, na ostatnich nogach,
dopiero sie teraz troche pozbieralam i pisze.
Plakaty odebrane, ciezkie jak fiks, ale sila uderzeniowa
na oko calkiem, calkiem ... Jutro moze je upchne agencji
do rozlepienia.
W rejonie zero nic nowego, zywej duszy (20.00), zima ...
a tu czarny kot na sniegu - calkiem juz sie lasil, ale tego znam
to kocur ktory mieszka w domu, gdzie juz o mnie i o Smoczku
wiedza. Ma jeszcze drugiego czarnego kolege, i obaj
robia mi krecia robote ... bo sporo bylo telefonow na ich temat.
W rejonie wskazanym wczoraj jedna buraska pod samochodem
schowana. Podobno byla tez jakas czarna, ale przemknela
jak rakieta i znikla ... chodzilysmy z kolezanka dookola przez godzine
i nic.
W koncu zmarznieta na kosc wrocilam i teraz byl kolejny
telefon - ze to przed chwila to na pewno ona, pedzila przez ulice
- oczywiscie w zupelnie innym koncu Krakowa.
Niestety, juz nie mam sily ani nie moge jezdzic taksowkami.
Wiec sprawdze jutro ..
I tyle. Aha, szukam teraz rozwiazan dla osob, ktore chca mi
wcisnac wlasne albo dzikie koty ... (VVillas ... ?)
na razie bronie sie dosc skutecznie, ale prosze o rade, co im
mowic ? Gdzie kierowac ? azyl to naprawde ostatecznosc,
chociaz tym osobom zawsze przychodzi na mysl jako pierwszy
wybor.
dobranoc, dzieki za wsparcie - bardzo jest potrzebne
zo