Mami i kurki- Miecio ma DOM:):) SWÓJ WŁASNY DOM!!!!!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro wrz 27, 2006 16:08

Mami już po zabiegu

Pierwsze wieści są dobre. Nie rozmawiałam jeszcze z wetami którzy ją operowali, ale z inną wetką z lecznicy. Nie zna szczegółów, ale pododno nie jest źle. Mami miała zmienioną macicę, ma powiększoną wątrobę, śledzionę ,brzydki worek żółciowy, ale jest lepiej niż się spodziewano.
Były trudne momenty podczas operacji, Mami ciężko oddychała, ale to już za nią. Wybudza się własnie z narkozy.

Obiorę ją dopiero jutro, dziesiej jeszcze zostanie pod opieką wetów.

Wieczorkiem dowiem się szczegółów.

dzieki kochani za kciuki
jeszcze się przydadzą

z nerwów normalnie się telepie, caly dzień nerwy mnie zżerają, nie chciałam dzwonić wcześniej do lecznicy, żeby nie przeszkadzać w zabiegu. Teraz nerwy trochę opuściły, ręce się mi trzęsą i dziwnie coś ugniata żołądek. Ale ważne że już po..
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10317
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Śro wrz 27, 2006 17:27

to trzymamy dalej :ok: :ok: :ok:
Obrazek

Amidalka

 
Posty: 4512
Od: Czw cze 10, 2004 14:46
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro wrz 27, 2006 19:38

Życzę szybkiego dochodzenia do siebie kotce i Tobie!
Obrazek
ObrazekObrazek

TyMa

 
Posty: 4870
Od: Wto maja 02, 2006 7:58
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Śro wrz 27, 2006 20:47

też trzymam!


a jak dostanę kasę, to coś podeślę

queen_ink

 
Posty: 3758
Od: Nie lis 20, 2005 17:45
Lokalizacja: Stolica Powiatu/Kraków

Post » Śro wrz 27, 2006 21:40

trzymam :ok: :ok: :ok:
Obrazek

dakota

 
Posty: 8376
Od: Wto lis 16, 2004 15:06
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw wrz 28, 2006 8:32

Oby bylo juz dobrze i tylko dobrze!!!
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Czw wrz 28, 2006 9:06

Super wieści! Czekamy na dalsze relacje :D
Obrazek

Amica

Avatar użytkownika
 
Posty: 10099
Od: Śro lut 11, 2004 9:11
Lokalizacja: Konstancin

Post » Czw wrz 28, 2006 10:46

Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Czw wrz 28, 2006 11:06

To może troszkę więcej szczegółów, Berni?

Wszystko w porządku? Mami wybudziła się ładnie? I co to było, to ze zdjęć RTG?

I mocne kciuki za zdrowie Mami.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Czw wrz 28, 2006 18:27

Agn pisze:To może troszkę więcej szczegółów, Berni?

Wszystko w porządku? Mami wybudziła się ładnie? I co to było, to ze zdjęć RTG?

I mocne kciuki za zdrowie Mami.


szczegóły będą wieczorem. Sama jestem ciekawa.
Dopiero jadę po Mami
wczoraj już nawet nie miałam czasu zadzwonić do wetów, zakuwałam do dzisiejszego egzaminu stażowego.
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10317
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Pt wrz 29, 2006 20:55

Mami nie miała żadnych guzów :!: :!: :!: :!:

Miała cystę na jajniki, ma powiększoną, jakby spuchniętą wąrtobę, dużą śledzionę i ogromny worek żółciowy. Kawałek jelita był zmieniony, ściany zgrubiałe co może być wynikiem zarobaczenia i kokcydiów (Mami mieszkała w kurniku).

Mami miała poważne problemy z wentylacją podczas operacji, wygląda że płucom tez się od życia oberwało. Na rtg są zadymione, może to też wina robali, wkońcu glisty wędrują sobie przedziurawiając płuca. A może Mami przechorowała zapalenie płuc...
tego nie dowiemy się nigdy

Jedno jest pewne.
Ta kochana, wybitnie proludzka kotka miała bardzo ciężkie życie, bardzo.
Przeżyła bardzo dużo, bardzo dużo złych chwil, głodu, chłodu, chorób. W największe mrozy jej jedynym schronieniem były schody przed domem.

A ona nadal kocha ludzi, wierzy im, ufa, kocha całą sobą.

A przeciez nie ma za co...


Teraz mam nadzieje że ktoś doceni tę czystą postać miłości zaklętą w białoczarne futerko.


Teraz leczymy w calej gromadce kokcydia.
Mami narazie ma zastrzyki z sulfonaminu.
Reszta mojego stadka ma dostawać biseptol.

Także wojna z paksudnymi, okropnymi kokcydiami własnie się rozpoczyna.
A sioo mi stąd, zgincie zmary przeklęte :!: :!: :!: :!:
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10317
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Pt wrz 29, 2006 23:07

Bardzo się cieszę, że nie było najgorszego.
I oby te kokcydia poszły już sobie. :roll:
Obrazek

dakota

 
Posty: 8376
Od: Wto lis 16, 2004 15:06
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Sob wrz 30, 2006 0:24

Berni, nie jest dobrze, ale to wszystko do wyleczenia i do zadbania. Pamiętam o Tobie, jak znajdę kogoś z aparatem, wstawię coś na bazarek! Zdrowiejcie!
Obrazek
ObrazekObrazek

TyMa

 
Posty: 4870
Od: Wto maja 02, 2006 7:58
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Sob wrz 30, 2006 8:58

biseptol jest fujjj i moje koty zgodnie zaprotestowały. Nie będą go jeść i już :!: :!: :!:

tylko im podałam zaczęły się ślinić :(
Takze biseptolowi podziękujemy

Już nie co robic, mój wet nie był zachwycony żeby leczyć baycoxem, bo to dla kur.
Metronidazol i stomogyl też nie bo są najsilniejsze z grupy antybiotyków na kokcydia i trzeba zastawić sobie furtkę jakby nie podział jakiś słabszy.

Zostaje sultridim w zastrzykach, ale jeżdzenie z 12 kotami do weta kiedy mam tylko 1 transorterek jest praktycznie awykonalne :(
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10317
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Sob wrz 30, 2006 9:49

ciesze sie, ze z Mami jest ok.
Oby doszła do siebie szybko.
I zeby te paskudne kocydia poszly precz :ok:
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 52 gości