» Pon cze 12, 2006 20:21
Zobaczę jak Miodzio jutro będzie sie czuł. Druga porcja- juz solidna kurczasia wchłonięta prawie cała. Miodzio leży ale juz nie tak flakowato tylko normalnie (wszystkie koty oprócz zakochanego Krokera i Żwirka na balkonie juz podsypiają). Porozmawiam jutro z dr Ewą- może będziemy mu robić zastrzyki i smarować ranę w domu jeżeli będzie się oczywiście czuł dobrze.... Bo jeżeli będzie znowu flaczkowaty to wolę jednak go pokazywać. Chociaż kilka dni- może by troszkę mu pomogło trochę spokoju. Do dr Ewy mamy dwa kilometry. W sumie rzut beretem ale zawsze przenoszenie, dziury na drodze powodują wstrząsy. W klatce odpada tylko wyciąganie- to tez był problem, żeby go wydostać z transportera. Teraz go wyjmujemy za podkład- nie trzeba go wyginać i podnosic za jakies dziwne części ciała bo złapać nie ma jak- kręgosłup bolący, brzuch rozpłatany i bolący.... Oby do jutra.
Do zobaczenia Yennefer- czekaj na mnie w bytowniku przy ognisku.
10.02.2013 mój świat się zawalił.
Kto Ci tam Krokerku brzuch miętosi? Komu ćwierkasz? Do kogo się przytulasz w nocy? W czyich ramionach czujesz się bezpieczny?
09.11.2015r. odszedł Kroker