BIORĘ CIĘŻARNĄ KOTKĘ - POMÓŻCIE!!!

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Wto kwi 04, 2006 15:20

jopop pisze:o tę kotkę możecie się nie martwic, no chyba, że ja zmarnują jeszcze przez ten tydzień w schronisku... ale wydać teraz też jej nie chcą... zresztą nie wiem czy podróż i nowe otoczenie zaraz po porodzie jest najszczęśliwszym rozwiazaniem...


pewnie sie nie znam ,ale mimo wszysko według mnie dom jest lepszym rozwiązaniem niż kolejne dni w schronisku, a kotki po porodzie są izolowane :?: denerwuje mnie to,że schronisko raptem takie troskliwe, dopuścili do takiej sytuacji a teraz nie chcą wydać :evil:

Monika L

 
Posty: 5444
Od: Śro wrz 21, 2005 14:53
Lokalizacja: Lublin

Post » Wto kwi 04, 2006 15:51

jopop pisze:Fascynuje mnie sposób, w jaki oceniacie postępowanie Wielbłądzio nie znając faktów lub je przekręcając. Wystarczy, ze ktoś coś napisze i już - bez sprawdzenia czegokolwiek, bez próby weryfikacji faktów, bez przeczytania całości - oceniacie...


Ech... Tosza - odnów swój wątek, przydałby się bardzo... Więcej nie napiszę, bo mnie zbanują...

Nie zrobię tego, bo jutro mam dostęp do poczty tylko przez palmtopa i wydałabym majatek na czytanie zarzutów i odpieranie ataków :wink:
Ale...widze jeszcze jedną dosyć osobliwą tendencję-chociaż w tym wątku akurat niezbyt nasiloną;okrzyczeć lub zdeprecjonować kogoś "na wszelki wypadek". Nie bez pewnej satysfakcji ( bo mam nadzieję, że atakującym zrobiło się wstyd) czytałam wątek do którego link załączam-oberwało się zaslużonej forumowiczce, tylko za to, że zapomniała hasła (do czego się od razu przyznała) , wystapiła pod innym nickiem i przydarzyło jej się coś dziwnego, czym postanowiła sie podzielić.Horror
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=41717
Ja jednak jestem zwolenniczką "domniemania niewinności". Może za miękka jestm na to forum? :wink:

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto kwi 04, 2006 16:06

Tosza ale wszysko sie dobrze skończyło zapomniła hasła ,trochę było podejrzeń ,ale w efekcie było sprostowanie, słowa otuchy ,chyba generalnie na forum nie jest tak źle :wink:

Monika L

 
Posty: 5444
Od: Śro wrz 21, 2005 14:53
Lokalizacja: Lublin

Post » Wto kwi 04, 2006 16:07

Tosza pisze:Nie bez pewnej satysfakcji ( bo mam nadzieję, że atakującym zrobiło się wstyd) czytałam wątek do którego link załączam-oberwało się zaslużonej forumowiczce, tylko za to, że zapomniała hasła (do czego się od razu przyznała) , wystapiła pod innym nickiem i przydarzyło jej się coś dziwnego, czym postanowiła sie podzielić.Horror
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=41717


Tosza, nie przesadzaj... Jedna osoba nazwała ją trollem, kilka było podejrzliwych, ale żaden post nie był nieprzyjemny i niemiły... Więc trudno mówić, że tej osobie się w jakikolwiek sposób oberwało... A już mówienie, że to horror... Czytałaś więcej niż pierwszą stronę tego wątku?
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto kwi 04, 2006 16:41

jopop pisze:o tę kotkę możecie się nie martwic, no chyba, że ja zmarnują jeszcze przez ten tydzień w schronisku... ale wydać teraz też jej nie chcą... zresztą nie wiem czy podróż i nowe otoczenie zaraz po porodzie jest najszczęśliwszym rozwiazaniem...

i jeszcze na koniec: w całej tej historii wieszać psy powinno się tylko na owym schronisku. Bo kotka była tam jakis czas i mogli ją ciachnąć wcześniej, a nie czekać na poród. W. dowiedziała sie o kotce na 3 dni przed porodem...

wieszamy psy na wszystkich takich schroniskach (i raczej wypada mi sie z tego powodu smucic - bo jest ich tak wiele - niz cieszyc :roll: )

ale nie oznacza to chyba, ze powinnismy przyklaskiwac wszystkim formom "pomocy" kotom, ktorzy madrzy ludzie sobie wymyslili???
nie wiem, jaka byla sytuacja ze schroniskiem
ale z tego watku wynika, ze W. dopiero w ktoryms momencie napisala, ze jesli sie da, to zrobi sterylke aborcyjna - wtedy dla schroniska, biorac pod uwage wczesniejsze rozmowy, moglo byc za pozno po prostu
przeciez wiemy, jakie sa schroniska...

Jopop, ja wiele nie widzialam na szczescie - tylko kocieta umierajace na moich rekach, czesto w meczarniach
i dlatego niezaleznie od tego, jak wyglada miot kociat dobe przed porodem, wollabym, zeby na swiat nie przychodzil, jesli nadal jest taka opcja
a porod dla kotki zawsze jest ryzykiem.... ile z kotek sterylizowanych aborcyjnie mialo robione badania krwi, z profilem nerkowym np? czy przekrwienie macicy ma wieksze znaczenie niz stan nerek?
nie wiem, pytam sie...

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Wto kwi 04, 2006 19:09

jopop pisze:Ludzie - albo czytajcie całość (ze zroumieniem!), albo się nie wypowiadajcie, bo robicie z siebie kretynów...
któraś widziała w tym momencie jak wygląda macica? stopień ukrwienia całego organizmu? któraś zważyła to co się usuwa przy kastracji w ostatnim momencie ciąży i przyrównała to do masy całego kota, zwłaszcza młodego???

to ja mam kretyńskie pytanie do fachowca jopop - jak to się ma do sytuacji cesarki?
nie widziałam na żywo
ale wtedy tez się tnie ukrwiona macicę
Od-vetowy Szarż Snus
Za vetem veto - liberum veto :evil:

evanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 58119
Od: Pt gru 13, 2002 16:16
Lokalizacja: miasto wojewódzkie na prawach powiatu, a nawet gminy

Post » Wto kwi 04, 2006 20:34

Bengala - nie jestem fahcowcem i dobrze o tym wiesz...

Ale widziałam kotkę, z której w wyniku kastracji tuż przed porodem wyjęto prawie połowę, licząc na masę... kotka była mała, kociaków dużo i już duże...

Wolałabym tego drugi raz nie widzieć...

A co do cesarki - na zdrowy chłopski rozum - w końcu o ile jest to możliwe poleca sie poród naturalny, a nie cesarkę? Tak samo z kastracją, i o tym zresztą napisałam - można kastrować do samego końca, ale ryzyko wzrasta, tylko tyle... lub aż tyle...

Beata - zauważ że między "najpierw" a "potem" w postach Wiebłądzia, czyli między decyzją o wzięciu kotki i odchowaniu kociaków, a postem, że o ile to możliwe ją ciachnie - minęła jedna doba, nie chce mi sie teraz sprawdzać nawet czy cała... W dodatku - weekend...

Schronisko zresztą tak czy inaczej odmówiło kastracji aborcyjnej, o ile wiem NIE z powodów finansowych. Przecież u nich ta kotka była już jkaiś czas, mogli ją ciachnąć wcześniej...
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto kwi 04, 2006 20:45

Jopop - o ile mozliwe, zaleca sie porod naturalny, owszem (u ludzi)
ale ja nie znam statystyk - wiem tylko, ze wiekszosc rodzacych znajomych miala cesarke i ma sie niezle :wink:

jesli chodzi o schronisko - no coz, ja znam jedno takie, w ktorym pewnie czekaliby na te kocieta :roll: :? a my bysmy musialy je stamtad wyciagac, zeby je uratowac ...
i Ty pewnie tez niejedno takie znasz
sa schroniska, ktore prawie w ogole nie sterylizuja/kastruja kotow :(

minela tylko doba, fakt, ale to dla forum niewiele - moglo tu sie przetoczyc nawet 5 "burz"
jednak dla skostnialego schroniska, nie urabianego od poczatku, to bardzo duzo - tym bardziej, ze byl weekend, moze nie bylo jak dotrzec do kogos odpowiedzialnego?
wiem, jak trudno rozmawia sie z takimi schroniskami czasami - jesli sytuacja nie byla od razu postawiona jasno, moga mieszac i sie nie poczuwac do odpowiedzialnosci w sumie :cry:

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Wto kwi 04, 2006 20:50

Czytam ten wątek ze zgrozą :strach:
Nawet nie potrafię nic tu napisać.
Maryla, jeśli chcesz wiedzieć, to do BARDZO PÓŹNYCH sterylek mam nadal mnóstwo wątpliwości i ten wątek wcale mnie do nich nie przekonuje. Budzi tylko niesmak. I podejrzewam, że tego typu "dyskusja" nikogo i do niczego nie przekona. Może zadziałać wręcz odwrotnie. Chyba, że tylko ja jestem taka dziwna.
Tyle. Więcej wypowiadać się nie będę.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto kwi 04, 2006 20:53

Moje znajome rodziły raczej naturalnie:)

I napiszę po raz chyba 3-ci: nie twierdzę, że nie można, tylko, ze ryzyko wzrasta...

A kontakt ze schroniskiem o ile mi wiadomo był w ogóle przez jakiegoś pośrednika... Więc w ogóle utrudniony... I - PIERWSZA dezycja zapadła spontanicznie, bez jakiejkolwiek dyskusji z kimkolwiek, to była sobota... druga rozmowa, po drugiej decyzji - to niedziela... Naprawdę trudno wymagać od kompletnie nowej w świecie bezdomnych kotów osoby, żeby reagowała jeszcze szybciej...

No nic, grunt, ze się skończy dobrze dla kotki:)

Hehe, a ja znam już przynajmniej jednego nowego kolegę tej kotki:) przystojniak:) bezjajeczny rzecz jasna:)
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto kwi 04, 2006 20:53

Anka - w tym przypadku był wybór: poźna sterylka lub uśpienie ślepego miotu
sama sobie odpowiedz co było lepsze
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Wto kwi 04, 2006 21:00

Maryla - wiem, że to do Anki, nie do mnie pytanie, ale odpowiem co JA myślę, przy załozeniu uśpienia miotu możliwie zaraz po porodzie, bo to też ważne założenie jest!

z punktu widzenia kociaków - żadna różnica
z punktu widzenia bezpieczeństwa kotki - zdecydowanie uśpienie ślepego miotu
z punktu widzenia emocji kotki - sterylka
z punktu widzenia emocji ludzi, którzy wykonują jeden lub drugi zabieg - lepsza sterylka

Ale - dla mnie - zdrowie kotki jest tu najważniejsze...
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto kwi 04, 2006 21:06

Nie wytrzymam, odezwę się. Podpisję się pod tym co pisze jopop z drobnym uzupełnieniem - z punktu widzenia emocji osób wykonujących chyba to samo. Kocięta zaraz po porodzie a kocięta znajdujące się jeszcze w brzuchu matki bardzo blisko rozwiązania to właściwie żadna różnica. To już ukształtowane kocięta.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto kwi 04, 2006 21:07

Anka, nooo taaaaak...
to dlaczego lepiej jest wg W. pozwolic kotce rodzic i odchowac kocieta?
:roll:

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Wto kwi 04, 2006 21:12

my nie zyjemy w normalnym kraju i mam wrazenie, ze czesc osob o tym zapomina i wciaz mysli jakby nam zwierzat brakowalo

my musimy podejmowac trudne decyzje, bo ilosc kotow czy bezdomnych psow jest GIGANTYCZNA! emocje sobie mozna schowac do kieszeni jesli ktos chce dlugofalowo pomagac zwierzakom, mozna isc sobie w kaciku poplakac, wypic butelke wina, badz nauczyc sie z tym zyc myslac, ze przez te trudne i bolesne emocjonalnie decyzje mamy szanse chociaz o odrobinke zmiejszyc cierpienia WIELU kotow i psow.

nasz kraj jest bardzo zacofany w sprawach zwierzat, a na razie wyglada to tak ze milosnicy zwierzat sami nie maja recepty na rozwiazania dlugoletnie

eurydyka

 
Posty: 4809
Od: Śro paź 13, 2004 15:05
Lokalizacja: warszawa/szwajcaria

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], Majestic-12 [Bot] i 152 gości