kota7 pisze:Byłyśmy dziś u Jaśminy! I szlag by to trafił jasny i cholera by to wzięła ciężka. Dwóch wyjątkowo rozgarniętych pracowników schroniska wprowadziło nas do kociarni i tam stanęli bezradni, bo nie mieli zielonego pojęcia, która kicia to Jaśmina. Ja też stanęłam, bo widziałam ją wszystkiego ze trzy razy i w tej ilości burasków nie byłam w stanie jej zidentyfikować. No kurczę!!!!! I specjalnie z Sydney jechałyśmy, żeby ją sfocić i figa!!!! Cholera cholera cholera.
A kotów moc i większość bez obróżek. Jak oni się orientują, które sa które, na co chore były, czy szczepione, skąd się wzięły... Normalnie szok
Pewnie się nie orientują ...

Bidulka maleńka
