Operacja i po operacji Kruszyny

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro paź 16, 2002 12:48

Dzięki. Star nie gniewam się. poprosiła lewkę na pm, żeby wyrzuciła mój cytat. Może się zgodzi. Nie chcę psuć tematu.
Zaraz napisze, co z Kruszynką.

Małgorzata

 
Posty: 477
Od: Pt sie 02, 2002 8:29
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Śro paź 16, 2002 12:54

Małgorzata pisze:P.S. Czy dalsze wiadomości na temat zdrowia Kruszyny jeszcze Was interesują?

mnie interesuja, bardzo chciałabym żeby Kruszynka wyzdrowiała
Rozumiem też, ze kwote podowałaś w jak najlepszych intencjach i byłam Tobie za to wdzięczna.
Ja wiem, ze dobra z Ciebie dziewczyna i nie chciałaś źle
Pozwole sobie tym razem poglaskać i Kruszynke i Ciebie też :lol:

lewka

 
Posty: 1922
Od: Pon lut 11, 2002 7:55
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro paź 16, 2002 13:13

Dziękuję lewko, a już bałam się, że mnie znielubiłaś. cieszę, sie, że nie :P
A teraz o Kruszynce.
Wczoraj nie miała najlepszego dnia. Oddech cały czas ma przyśpieszony bardzo płyki i nierówny. Na dodatek sapie przez nosek. Podglądałam, czy podczas karmienia papką z Convalescensem nie dostało Jej się coś do noska. Nie jestem pewna, ale mam wrażenie, że ma trochę białego w środeczku. Nie umiem czyścić nosa, nie wiem czy w ogóle można to robić. Jest słaba, ale ładnie je i pije rosołek. Dzisiaj mama ugotowała kurczaczka z ryżem i dała razem z rosołkiem. Nie wierzyłam własnym uszom (mama dzwoniłam), kiedy dowiedziałam się, że zjadła troche ryżu. Sukces, Kruszyna je ryż! Dzisiaj jakby mniej sapała, może to spowodowane jest centralnym. Wczoraj było w domu bardzo gorąco, może to dlatego. A co do osłabienia, to tak jak dr Lewicka powiedziała, może jeszcze długo do siebie dochodzić. Najważniejsze, że po troszeczku zaczyna chodzić. Trochę Jej trudno w kubraczku, ale musi go nosić, żeby się nie zalizać i zadrapać na amen. Idzie parę kroków, a własciwie biegnie, a potem.... łuuuuup pada ze zmęczenia. Wczoraj dała taką pokazówkę jak zaniosłam Ją do drugiego pokoju, zanim sie zorientowałam już uciekła. Biegła jak szalona.
Chyba nie jest źle, a oddech podobno jest przyspieszony w anemii. Może nie ma już szmerów w oskrzelach, a zresztą ten antybiotyk, który dostała miał działać tydzień, więc do czwartku.
Głaski przekazałam, życzenia też. Pieszczoch bardzo był zadowolony. Dzisiaj też od rana mamę męczy o pieszczotanie. Mruczy i wygina się....... wygląda na to, że zdrowieje. Obrazek

Małgorzata

 
Posty: 477
Od: Pt sie 02, 2002 8:29
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Śro paź 16, 2002 13:18

O AC .....
ObrazekObrazekObrazek

Bomba

 
Posty: 7167
Od: Czw sty 31, 2002 23:09
Lokalizacja: Kielce

Post » Śro paź 16, 2002 13:23

Kochana bidulka! Żeby jak najszybciej wyzdrowiala!
Australia jest jak otwarte drzwi, za którymi majaczy błękit. Wychodzimy ze świata i wkraczamy w Australię.(D.H.L.)

Keti

 
Posty: 12468
Od: Pt wrz 13, 2002 11:44
Lokalizacja: realnie trójmiasto - mentalnie Australia

Post » Śro paź 16, 2002 14:36

Bardzo prowdopodobne jest, że sprawy "nosowe" związane są z okresem grzewczym i włączonym ogrzewaniem. Wszystek kurz, a z nim roztocza, podnosi sie z zagęszczonym powietrzem do góry...
O ile wiem, mam nadzieję, że nie palnę głupoty, to nos kota oczyszcza się sam :? -kot kichając wydala z niego wszelkie paskudztwa...
Mój Parys jak miał katar to miał nosek zapchany bardzo- zieloną wydzieliną. Wystarczyło wówczas delikatnie przycisnąć mu jedna dziurkę- a on wszystko wykichiwał. Więc powinno wystarczyć na razie wycieranie wydzieliny z nosa gazikiem i 0.9% NaCl, bo przecież katraru nie ma..Poza tym możesz nawilżać powietrze w mieszkaniu rozwieszając na kaloryferach zmoczone ściereczki np.

A jak w czwartek skończy sie czas działania antybiotyku, to czy masz coś jeszcze podawać? Koka jak miała ropomacicze, to wypadło ono tak niefortunnie, bo w 1 maja. Dostała więc równiez od dr Lewickiej antybiotyk, pewnie ten sam, dzialający tydzień. Po tygodniu byłą sterylka.
ObrazekObrazek
Obrazek

dora750

Avatar użytkownika
 
Posty: 6854
Od: Wto cze 25, 2002 21:30
Lokalizacja: Wielka Brytania

Post » Śro paź 16, 2002 14:44

Lewka po miesiącu leczenia jej na zapalenie oskrzeli wykichała 8 cm źdżbło trawy, gnijącej....
Liv + Mafi
& Lewka za Tęczowym Mostem
Obrazek


Zapraszam do czytania i komentowania:
Mój blog: Rekin w Himalajach

Liv

 
Posty: 21685
Od: Pon lut 04, 2002 15:40
Lokalizacja: Kraków - Balice

Post » Śro paź 16, 2002 14:46

Czy ma dostawać dalej antybiotyk tego nie wiem. Zadzwonie do dr Lewickiej. Poprzednio nie mówiła, że bedzie to konieczne, ale wiadomo? Najgorsze jest to, że w Cz-wie nie bedzia miał kto jej zbadać, chyba, że koleżanka dr Gierka. Podobno jest u nas, tylko dr Gierek zapomniał Jej nazwiska. Gdyby co mam zadzwonić i przedyktowac nazwiska wet. z ksiażki telefonicznej, to sobie przypomni.
Nawet zanlazłam jedną Kasię (bo tak ma na imię) w lecznicy, która ma RTG, EKG i robi analizy. Gdyby tam była byłoby super.
Co do noska, to Kruszynka nie chce kichać. Mama nawet łaskotała Ją piórkiem, ale nic. Może to rzeczywiście ogrzewanie?
Nawilżania się boję, bo to wspaniała pożywka dla roztoczy (pamiętam z immunologii). Wiec albo bedzie duszno, albo bedą roztocza, co lepsze? Dora wypowiedz się. :P

Małgorzata

 
Posty: 477
Od: Pt sie 02, 2002 8:29
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Śro paź 16, 2002 14:58

Liv pisze:Lewka po miesiącu leczenia jej na zapalenie oskrzeli wykichała 8 cm źdżbło trawy, gnijącej....


8O 8O 8O Czyli sam się oczyszcza :lol:
ObrazekObrazek
Obrazek

dora750

Avatar użytkownika
 
Posty: 6854
Od: Wto cze 25, 2002 21:30
Lokalizacja: Wielka Brytania

Post » Śro paź 16, 2002 15:01

No to niech sie oczyści i nie przeszkadza mojemu maleństwu i to już.......

Małgorzata

 
Posty: 477
Od: Pt sie 02, 2002 8:29
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Śro paź 16, 2002 15:04

Gosia roztocza normalnie żyją w kurzu i to dopiero jest dla nich pożywka...I chociażbyśmy nie wiem jak sprzątały mieszkanie to kurz i tak prędzej czy później znowu się pokazuje. A wilgoć stanowi pożywkę głónie dla grzybów. Duszne, zagęszczone powietrze wiruje i wprawia kurz w ruch więc roztocza, w tym świerzbowce, podchodzą sobie wyżej, dostają się do nosa i psikanie gotowe.....
ObrazekObrazek
Obrazek

dora750

Avatar użytkownika
 
Posty: 6854
Od: Wto cze 25, 2002 21:30
Lokalizacja: Wielka Brytania

Post » Śro paź 16, 2002 15:05

Bida! Jka się najadła trawy, to potem kocia tradycją robiła żigolaka, i jej nie do tej dziurki poszło....
A przy okazji coś miała na oskrzelach, ale to jej kichanie, siarczyste było straszne. No i w końcu jej wyjęliśmy tą trawę, po tym, jak kawałek wyszedł z noska. Po miesiącu męczarni!!!!!!!!!!!!!!! Jeżu, jak sie poryczałam!!!!!!!!!
Liv + Mafi
& Lewka za Tęczowym Mostem
Obrazek


Zapraszam do czytania i komentowania:
Mój blog: Rekin w Himalajach

Liv

 
Posty: 21685
Od: Pon lut 04, 2002 15:40
Lokalizacja: Kraków - Balice

Post » Śro paź 16, 2002 15:08

Dobrze że ta gnijąca trawa już wyszła i po bólu :?
ObrazekObrazek
Obrazek

dora750

Avatar użytkownika
 
Posty: 6854
Od: Wto cze 25, 2002 21:30
Lokalizacja: Wielka Brytania

Post » Śro paź 16, 2002 15:10

A mnie uczyli na immunologii, że roztocza nie mnożą się w złych warunkach (nieodpowiednia wilgotność i temperatura), tylko zapadaja w uśpienie. Pojawienie sie dogodnych warunków powoduje gwałtowny ich rozwój, a mokry np. recznik na kaloryferach to idealne srodowisko do rozrodu.
Chyba nic nie pokićkałam, bo niedawno się tego uczyłam. :wink:

Mam więc nawilżać , czy nie. Nie mam zielonego pojęcia o wpływie alergenu roztocza na kota. Czy ktoś słyszał coś na ten temat?

Małgorzata

 
Posty: 477
Od: Pt sie 02, 2002 8:29
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Śro paź 16, 2002 15:29

Jest taka strona www.przychodnia.pl - jestetam wszystko o alergenach i nie tylko :)
ObrazekObrazek
Obrazek

dora750

Avatar użytkownika
 
Posty: 6854
Od: Wto cze 25, 2002 21:30
Lokalizacja: Wielka Brytania

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Google Adsense [Bot] i 663 gości