Zawsze to jakieś pocieszenie, że nie tylko moja kota to taki dzik.
Wczoraj aż

zrobiłam... Leżała mi na kolanach, gdy siedziałam z książką na fotelu i mruczkała sobie. Jedną ręką ją głaskałam, w drugiej próbowałam jednocześnie trzymać książkę i przewracać kartki (wcale to nie takie proste

) Ponieważ każdy szelest stawiał jej uszy i oczy na baczność mimo snu, w końcu odłożyłam książkę.

Jakoś tak dziwnie, na sam brzeg stołu tylko dostałam... Książka się więc zsuwała, zsuwała, aż po paru minutach zrobiła fik na dywan. Hałas niewielki, jak to w przypadku upadku czegoś dość miękkiego z wysokości 60 cm na miękki dywan.

A mimo to nawet nie zauważyłam kiedy mi coś wystrzeliło z kolan.

Ułamek sekundy i kota nie było. Miałam nawet problem ze zlokalizowaniem gdzie jest...
Kropa reklamówki lubi, ale tylko moje.

Jak ktoś obcy coś przyniesie to podchodzi wąchać, ale ma wtedy metr długości.
Moje natomiast, po wstępnym obkukaniu, morduje bez litości, zwłaszcza taką, w której jest chleb. Uwala się na nim i morduje go przez worek.

Taka kocia zabawa...
