" CTM" adopcje i juz sa kociaki...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lut 02, 2015 17:22 Re: " CTM" Cuidamos tu mascota PL, SZUKAMY SLEPACZKI :(

Przykro bardzo że poszukiwania bez efektu ale pogoda na pewno nie sprzyjała :(

gisha

 
Posty: 6078
Od: Wto sty 17, 2006 12:01

Post » Wto lut 03, 2015 17:20 Re: " CTM" Cuidamos tu mascota PL, SZUKAMY SLEPACZKI :(

Dzis kupilam specjane pudlo, tym razem plastikowe i dawaj...robic domek rzecz jasna ;)
Pudla (tekturowe) sa fajne, ale kociaki szybko je niszcza (pazurami), siadaja na nich i wyginaja. Nie zawsze mam dostep do styropianu, wiec najczesciej te domki to taka prowizorka, ale sie zawzielam dzis!
Duze plastikowe pudlo zabezpieczylam od srodka kartonami. Miedzy karton a polar wsadzilam poduszki z samolotu (bo takie dary dostaje ;) ), wszytsko obkleilam tasma. Przycisnelam porzadnie polar wiekiem od pudla, i zabezpieczylam tasma znowu. Do srodka wlozylam wiecej polaru. Calos owinelam kilkoma warstwami foli, i zrobilam maly daszek.No :)
Jutro zaniose na miejsce.

ObrazekObrazek

Dzis przyjelismy Babcie-Miu. Koteczka charakterna, na widok naszych kotow dostala "gadania", parskania, plucia. Na szczescie koteczka polubila miejsce w szafie, siedzi sobie grzecznie i obserwuje. Bedziemy poooowolutku wprowadzac ja do rodziny, bo 3 miesiace w szafe to tak se, szczegolnie ze kotka starsza i nie moze za bardzo sie stresowac. Meloslaw niepocieszony, chodzi i miauka, chce sie zapoznac z Babcia, a ona stanowcze NIE!

ObrazekObrazek

ObrazekObrazek

Dostalam zgloszenie o panu zbieraczu. W malej chatynce uchowanej miedzy blokami bagatela 30 kotow. Kotki w ciazy tez. Jutro wybieram sie zobaczyc o co chodzi. Pan podobno NIE WSPOLPRACUJACY, najpierw mowi, ze mozna zabrac na kastracja, pozniej mowi ze nie. Bedzie relacja.

czarnykapturek

 
Posty: 1389
Od: Pt wrz 21, 2012 18:54
Lokalizacja: Madryt (Hiszpania)

Post » Śro lut 04, 2015 16:01 Re: " CTM" Cuidamos tu mascota PL, "ARKA NOEGO" :(

ObrazekObrazek

ObrazekObrazek

ObrazekObrazek

Jakie jest wasze pierwsze wrazenie patrzac na te zdjecia? czy to naprawde "arka Noego"? przytulek, schronisko, przytulisko dla biednych ulicznych kociakow?
Tak wlasnie twierdzi wlasciciel tej posidalosci. Twierdzi ze DBA O KOTY (zero sterylek, zero lekarstw, jedzenie? no puste puszki po kocich konserwach na pewno sa...)

To wlasnie tam znalazlam mojego ruska (lub jego brata blizniaka).
Rano spotkalam sie z dziewczyna, ktora zauwazyla caly ten problem. Wiem ze rozmawiala z tym czlowiekeim wczesniej, no i typowe: dobra, zabierz kota, nie nie zabieraj :?
Poniewaz "drzwi" byly otwarte (do ogrodu), weszlysmy. Tutaj fimlmik (w wydarzeniu)
https://www.facebook.com/events/1536957 ... l_activity

Niebieska dlugowlosa podeszla bardzo blisko do mnie, qiec niewiele myslac, wlozylam jedzenie do trasporterka i jak kota weszla do srodka, po prostu go zamknelam 8)
Natychmiast "ucieklysmy" z miejsca zdarzenia, bo balysmy sie, ze facet sie pojawi (myslimy, ze spal gdzies w tej komorce) bo WSZYSCY sasiedzi potwierdzaja, ze gosc nie tyle co pijaczek, ale po prostu niesprawny umyslowo. Zabralysmy wiec kota, zostawilysmy jedzonko i ucieklysmy prosto do weterynarza.
Nube (Chmurka) zdrowa jak mlody zrebak, ma 5 miesiecy (okolo), NEGATYWNA :dance: :dance2: . Nie przestawala mruczec...Kicia juz u mnie. Wspaniale sie zachowuje, zjadla, i zrobila kupke (brzydka, bo po odrobaczaniu), jutro kapiel, bo Melus na nia nasyczal. Nie moge sie nadziwic, piekny, wspanialy kot, przytulasny, kochany. Nawet do mojej Ineski, co jest dziwne, bo dziecie stosunkowo niespokojne ;)

ObrazekObrazek

ObrazekObrazek

ObrazekObrazek

Obrazek

czarnykapturek

 
Posty: 1389
Od: Pt wrz 21, 2012 18:54
Lokalizacja: Madryt (Hiszpania)

Post » Śro lut 04, 2015 17:38 Re: " CTM" Cuidamos tu mascota PL, SZUKAMY SLEPACZKI :(

Ale pięknota :1luvu:
Super,że zdrowa,oby znalazła szybko dobry dom :ok:

wiolka06

 
Posty: 801
Od: Nie paź 10, 2010 19:08

Post » Śro lut 04, 2015 18:56 Re: " CTM" Cuidamos tu mascota PL, SZUKAMY SLEPACZKI :(

Piekna i przytulasna, troche ja pogoszcze u siebie ;)
Musze ja wypiescic i wycalowac :D

czarnykapturek

 
Posty: 1389
Od: Pt wrz 21, 2012 18:54
Lokalizacja: Madryt (Hiszpania)

Post » Sob lut 07, 2015 14:46 Re: " CTM" Cuidamos tu mascota PL, SZUKAMY SLEPACZKI :(

Nasza Nube to wspaniala dziewczyna! musialam ja troche pomaltretowac, czyli zabiegi pielegnacyjne:obcinanie pazurkow i kapiel. Przy obu czynnosciach kicia RAZ zamiauczala...
Noce spedza w lozku corki, prosi o buziaczki o 5.00 rano, wiec dziecko bardzo chetnie takowe jej daje :1luvu:
Kupka powoli sie normuje po odrobaczaniu, niestety kicia niezbyt chetnie myje "odwlok" i czasami przylepiaja sie do podogonia rozne...no...rzeczy. Wycieram husteczkami, mimo ze wetka cos tam wyciela, czekam na zamiane konsystencji dwojeczki, moze bedzie czysciej.
Wlosy pooooowoli pozbywaja sie supelkow. Codzienne wyczesywanie bardzo pomaga. Kicia chyba jest zadowolona z opieki, tuli sie i daje brzuch do calowania/dotykania...Bardzo jest blisko emocjonalnie z moja corka, fajnie, niech dziewczyny naciesza sie soba.

ObrazekObrazek

ObrazekObrazek

Napisalam do zwierzecych adwokatow z prosba o rade, jak zalatwic sprawe z "panem zbieraczem"- robocze imie "Noe". Bez odpowiedzi na razie...
Moge pojsc na ten ogrodek i powynoscic tone smieci, postawic budki, jakas stolowke. Karmic codziennie. Ale jesli ktos mi to wszystko wyrzuci i znow narobi syfu, to niestety ni epodejmuje sie tej pracy. No i trzeba robic lapanki na JUZ (mam uzbierane na 2 kastracje), ale jak? rozstawie sie z klatka, a gosc zadzwoni na policje ze jestem na jego terenie? (prawdopodobnie ON nielegalnie tam mieszka), a jak postraszy mi koty?
Czy ktos mial doswiadczenie z zabieraniem kotow z "cudzego terenu", przeszukuje watki, ale nic nie znjaduje...
Pomozecie?

czarnykapturek

 
Posty: 1389
Od: Pt wrz 21, 2012 18:54
Lokalizacja: Madryt (Hiszpania)

Post » Śro lut 11, 2015 14:54 Re: " CTM" Cuidamos tu mascota PL, SZUKAMY SLEPACZKI :(

Caly czas cos sie dzieje, kiedy bedzie "spokojny tydzien"?
Dwa dni temu dostalam wiadomosc, ze dziewczyna, ktora ze mna zlapala Nube, znalazla martwego koteczka na terenie gdzie mieszkaja straszne dzikusy (kotki i ...ludzie). Na filmie, ktory nakrecila widac ze kot przygryzl koc (z bolu?) i z pyszczka wystaje mu jakas substancia (zolto-pomaranczowa), wiec prawdopodbnie otrucie. W takich przypadkach nalezy powiadomic odpowiednie sluzby, ktore musza podjac pewne kroki (zabezpieczenie ciala, przewoz zwlok do kliniki, autopsja etc.) Oczywiscie nie wszystko dziala tak pieknie i prosto :(
Na wezwanie zaeragowala policja (dobrze) i...tyle z "dobrych wiadomosci". Otoz ich zadaniem, tfu, OBOWIAZKIEM jest po pierwsze sprawdzenie chipa, po drugie to co opisalam wyzej. Oczywiscie jak sie domyslacie, panowie policjanci zamiast zajac sie zwlokami, zawiadomili firme zajmujaca sie zbieraniem zwlok zwierzat PO WYPADKU, czyli takich, ktore na pierwszy rzut oka mozna uznac za wypadek (np. przejechanie przez samochod). Wszystkie zmarle ziwerzeta znalezione na ulicy/poboczu/ogrodzie/lesie mogace byc ofiarmi czlowieka (czyli dzialania zamierzone), musza zostac przebadane.
No, proste i oczywiste. Otoz okazuje sie ze nie dla wszystkich.
I oczywiscie teksty w stylu: to tylko kot, wszyscy kiedys umrzemy, autopsje robie sie w sprawach waznych. Dziewczyna zalamana, zalal sie lzami.
Na drugi dzien poszlam z dziewczyna zeby zobaczyc jak sie sprawy maja i czy nie ma innych ofiar. Wyobrazcie sobie ze kot nadal tam lezal :twisted: (wklejam link do MOJEGO filmu, dubbing hiszpanski, nagrywalam dowod : https://www.youtube.com/watch?v=aWahs-6uqTw). Zrobilam zdjecia okolicy i natychmiast napisalam donos na prace policji.
Dzis zadzwonila do mnie adwokatka, ktora "prowadzi" moja sparwe kotow od Noego. A raczej pomaga mi ja rozwiazac. Oczywiscie bedzie sporzadzona oficialna notatka na temat "pracy sluzb policyjnych" i odpowiednie oswiadczenie dla prasy.
Nie bede wklejala zdjec martwego kotka.
Mam nadzieje ze sprawa nie ucichnie.

No wlasnie. Koty "Noego". Jak wiecie jest to duzy problem, bo "Noe" absolutnie sie nie zgadza na to zeby ktos mu te koty lapal i kastrowal. I jeszcze znajdywal dla tych ktore sa oswojone domki :evil:. Boje sie pojsc tam z klatka, a jak gosc zrobi cos kotom? (bo nie wiadomo co taki ma w glowie). Oczywiscie pomysl zeby poczekac az "Noe" znow wroci do do szpitala odpadl, bo moze wroci a moze nie. A ile czasu trzeba czekac? juz jest wysyp zimowych kociakow. Co znajdziemy na miejscu jak w koncu dane nam bedzie tam wejsc?
Po rozmowie z pania adwokat, zaproponowala nie tylko baaardzo korzystne sterylki (albo ja jestem glucha, albo koty za friko, koteczki za 50), powiedziala ze poprosi przedstwiciela TOZu, zeby poszedl z nami i postaral sie przemowic gosciowi do rozumu. Na ile te rozmowy pomoga, zobaczymy, ale ja tak latwo nie odpuszcze, jak trzeba bedzie to sie zlatwi "Iwana" czy innego duzego pana, i niech kryje plecy.

Nube...no kicia pieknie nam sie rozwija, z dnia na dzien odwazniejsza i ciekawska. Buczy na nasze koty i psy, ale tez to wina "wypadku", wczoraj biegala za kuleczka z papieru, i z rozspedu wpadla w miske suchego, wiec przestraszyla sie halasu, a ze inne koty byly w poblizu, chyba skojarzyla to z nimi. No nic, poczakamy az zmadrzeje troche.

ObrazekObrazek

Miu-babcia sprawuje sie bardzo dobrze. Oczywiscie zdarzy jej sie "napluc" na psa czy kota, ale lubi chodzic po mieszkaniu, jest baaardzo mila, ale jak ktos przegina (np. z glaskaniem) moze zostac ofuczany i uderzony z lapy 8)

Obrazek

czarnykapturek

 
Posty: 1389
Od: Pt wrz 21, 2012 18:54
Lokalizacja: Madryt (Hiszpania)

Post » Pt lut 20, 2015 15:28 Re: " CTM" Cuidamos tu mascota PL, Koty z Arki Noego

Historia kotow z "Arki Noego" (czytaj-"smietnika kolekcjonera") powrocila (na szczescie). Przez kilka dni porobwalam zasiegnac rady adwokatow, i szukalam realnej pomocy wsrod wszelakiego rodzaju ugrupowan (od Policji dla zwierzat do partii politycznej). Poniewaz uwielbiam wydzwanianie i wyklocanie sie o rozne wazne dla mnie sprawy, te pare dni to byly swoistego rodzaju duchowe wakacje czarnegokaptruka (brzmi jak ironia, ale uwierzcie mi-wyklocanie sie to moje hobby np. taka historia z producentem chipsow...ups wielki OT ;) ).
W koncu WCZORAJ otrzymalam telefon od adwokatki z tutejszego Tozu, iz podesla mi wolontariusza, ktory podejdzie do "Noego" i postara sie jakos z nim porozmawiac na temat koniecznosci kastracji i/lub leczenia kotow. Nie oszukujmy sie, jakos ten caly plan mi nie gral, no ale zawsze to cos, prawda? Szczegolnie ze wydarzenie na fejsie lata, trzeba zaczac szukac sponsorow, a nie wyglada na to zebysmy w jakikolwiek sposob sie ruszyli.
Woluntariusz przybyl do mojego domu. (myslalam ze to bedzie jaki barczysty mlodzieniec, pojawil sie starszy pan, bardzo mily no i ma dobrze poukladane w glowie).
Pochwalil nasze zabezpieczenia na okna, koty wymizial (Miu nasyczala na niego i sie obrazila...), psy wyglaskal i poszlismy zalatwiac sprawe.

Na miejscu okazalo sie ze dotad otwarte drzwi na ogrod sa zamkniete, wiec zby wejsc i zobaczyc koty, nie jest to mozliwe (wklejam zdjecie z google maps :Obrazek)
wiec ruszylismy na obchod dzielnicy coby sie dowiedziec o co chodzi. Na nasze pytanie o Noego ludzie nabrali wody w usta. Jakies starsze kobitki, taki monitoring osiedlowy BARDZO POMOCNY! powiedzialy ze Noego zabrali do "domu starcow", lub jak to pieknie sie nazywa tutaj : "do rezydencji". To jest takie miejsce, w ktorym przebywa sie dobrowolnie, i oczywiscie mozna z niego wychodzic kiedy sie chce. Poniewaz jednak Noe byl widziany rano (zabrali go wieczorem poprzedniego dnia), poprostu przyszedl do "swojego domu", pokrecil sie, (MAM NADZIEJE ZE) nakarmil koty, zamkal drzwi i wrocil do rezydencji.
Wypytalismy panie baaardzo dokladnie o sytuacje Noego, i o to czego sie dowiedzielismy: Sudanczyk (uchodziec, twierdzi ze w jego kraju czeka go kara smierci za cos), wiek okolo 65-70 lat (tu byla rozbierznosc), od okolo 20 lat mieszka w tej dzielnicy, bezdomny z wyboru. Ruina w ktorej mieszka jest wlasnoscia jakiegos malzenstwa, ktore przeprowadzjac sie do innego miasta zostawili mu klucze (nie wiemy jak wyglada sprawa prawna). Noe ponad wszystko ceni sobie wolnosc (nie wiem jakim cudem przekonali go do rezydencji), no i kocha (na swoj sposob) "SWOJE" koty.
Jest czlowiekiem bardzo schorowanym, prawie nie moze sie poruszac, przez miesiac przebywal w spiaczce, wszelkie choroby zdrowotne tego wieku i inne ma, do tego dochodza choroby umyslowe, przez co porozumiewanie sie z nim jest bardzo ciezkie.
Przywiazany do zwierzat bardzo, ale jest to toksyczna milosc, gdyz zwierzeta bedace pod jego opieka po prostu...odchodza. I nie mowie tu juz o kociakach, ktore moga przecisnac sie przez jaks szpare i zginac na ulicy (co jest czeste-wedlug slow sasiadek), ale sam fakt spozywania ludzkiego jedzenia, czy jakis resztek, brak lekarstw i te nieszczesne (nie) kastracje, eliminuja "w sposob naturalny" czyli chyba bardzo odpowiadajacy Noemu, kocie istenienia.
W trakcie wywiadu, "napadli" na nas kumple Noego (chlopaki 25 lat), ze Noe to ich przyjaciel, ze koty to jego rodzina i ONI nie dadza skrzywdzic Noego (a koty maja sie dobrze-wedlug nich oczywiscie). Starsi ludzie, ktorzy przysluchiwali sie naszej rozmowie, przejawiali wielkie zrozumienie dl anaszej akcji. Nie chca zeby koty zniknely z dzielnicy, chca zeby ktos sie nimi zajal, i doprowadzil stadu do uzytku. Zas "mlodziez" jak sredniwieczni mieszczanie: kot to kot, Noe to Noe i ON SIE NIMI ZAJMUJE BO TO JEGO KOTY.
W koncu dowiedzielismy sie w ktorej rezydencji przebywa "opiekun" i musielismy sie ewakuowac, gdyz towarzystwo wzmocnione w bzre, zaczelo coraz bardziej byc natarczywe.

Dzis zadzwonila do mnie adwokatka-bedzie rozmawiac z Noe, starac sie go przekonac, ZE CHCEMY TYLKO WYCIACHAC, podleczyc, dac dobra karme, NIE zabierac kotow z miejsca (to naprawde bezpieczne miejsce-jak na te warunki), zapanowac nad tym calym rozgardiaszem. (w miedzy czasie uslyszelismy ze budynki gdzie mieszka Noe beda wyburzane, co wtedy z kotami?)

No nic, siedze i czekam na sygnal.
Ale widze to bardzo slabo...

czarnykapturek

 
Posty: 1389
Od: Pt wrz 21, 2012 18:54
Lokalizacja: Madryt (Hiszpania)

Post » Czw lut 26, 2015 12:26 Re: " CTM" Cuidamos tu mascota PL, POLEGLISMY :(

Poleglismy, na calego i doszczetnie...
Otrzymalam wiadomosc, ze do domu Noego wkracza ciezki sprzet budowlany i zaczynaja rozbiorke, JUZ, NATYCHMIAST, oczywiscie pobieglam na miejsce zeby sama nie wiem? przykuc sie do drzwi wejsciowych? blagac o danie mi troche czasu? przeciez w srodku SA KOTY!
Pod domem zobaczylam grupke osob, wsrod nich wolontariusza, ktory mi pomagal kilka dni wczesniej, i znajome kociary. Okazalo sie, ze Noe zostal przewieziony do szpitala, zas na miejsce przyjechal hycel. Pani architekt odpowiedzialna za rozbiorke domu, "zatroszczyla" sie o koty wzywajac schronisko. ("zatroszczyla sie" powiedziane z przekasem, gdyz przewiezienie kotow do schronu to najgorsze co moze byc, a uwierzcie mi-jest kilka organizacji, ktore po tym jednym kocie moglaby wziasc...). Dzieki wszystkim mocom, ze chociaz schronisko zaczelo wylapywac koty przed rozbiorka...
(filmik-koty zabierane do schroniska)
https://www.youtube.com/watch?v=LuBSn0SV6uw
Schronisko zabralo 4 KOTY, woluntariusz zlapal 3. Wedlug osoby, ktora od czasu do czasu dogladala kotow, na podworku powinno mieszkac od 12 do 17 footer. Niestety nie udalo sie zlapac kotki w ciazy (tygryski), nie znalezli jej. Przed zaczeciem robot, pozwolono wejsc (na okolo 10 minut) JEDNEMU wolutariuszowi, zeby sprawdzil czy zaden kot sie nie schowal...
(wybaczcie, ale wsrod tony smieci i szpargalow MOGLY znajdowac sie kociaki, potrzeba by bylo kilka osob i pare godzin na przeczesanie terenu...).

Dom zostal zburzony.
ObrazekObrazek

Stalismy na ulicy podczas rozbiorki czekajac i obserwujac bacznie, czy jakis kot nie zacznie uciekac z tego miejsca, ale nic nie widzielismy. Wieczorem wrocilismy na miejsce i udalo sie nam zlapac jednego ruska, ktory byl podopiecznym Noego. Zostawilismy jedzenie w kilku miejscach, ale nic nie ubylo (troszke mokrego), czy wystraszone koty, o ile sie uratowaly, wroca na miejsce?

W przyszlym tygodniu bede wycinac dwie koteczki z dziury w bloku, i zabiore do siebie na tymczas dwa koty z kliniki. Dla kotow ze schroniska udalo sie zalatwic tymczas w jednej z organizacji pro (mam nadzieje ze nic sie nie rypnie...), zostaja dwa koty w klinice dla ktorych bede szukala domku.

Podobno Noe byl widziany na ruinach "swojego" domu. Nawet nie chce myslec co czul patrzac na miejsce, ktore przez 20 lat bylo jego schronieniem, i schronieniem kotow. Gdyby wczesniejsze dialogi mogly odbywac sie spokojnie, gdybysmy doszli do porozumienia, prawdopodobnie sprawa wygladalaby inaczej, gdyz moglibysmy powoli kastrowac koty, oglaszac na wypadek rozbiorki (co bylo wiadome ze nastapi, nie mialam pojecia ze TAK SZYBKO!!!, moze Noe bylby spokojniejszy o los "swoich" kotow, a tak? Stado porozrzucane po kilku miejscach, brak pomyslow co z nim zrobic, no masakra jakas...)

POLEGLISMY X2
Chmurka zostaje z nami na zawsze, pomine komentarz jaki cisnie mi sie na usta...wymusili moja zgode TZ i dziec :twisted:
Od teraz Chmurka nazywa sie NUEVE ( 9 ).

czarnykapturek

 
Posty: 1389
Od: Pt wrz 21, 2012 18:54
Lokalizacja: Madryt (Hiszpania)

Post » Czw lut 26, 2015 13:05 Re: " CTM" Cuidamos tu mascota PL, POLEGLISMY :(

O jejku, bardzo Ci współczuję tych wszystkich traumatycznych przeżyć ale i tak jesteś ogromnie dzielna próbując pomóc biednym futerkom .

gisha

 
Posty: 6078
Od: Wto sty 17, 2006 12:01

Post » Czw lut 26, 2015 15:26 Re: " CTM" Cuidamos tu mascota PL, POLEGLISMY :(

Dziekuje gisha za wsparcie, chyba jakis wrzod mi sie zrobil, podczas tej rozbiorki strasznie mnie cos kulo w zoladku, no ale jak na razie przeszlo. Czlowiek sie stara, ale mam czasami wrazenie ze za malo...
Oto nasza 9, mam nadzieje za chwile bardzo cieszyc sie jej obecnoscia, na razie jestem troszke w innym swiecie.

Obrazek

czarnykapturek

 
Posty: 1389
Od: Pt wrz 21, 2012 18:54
Lokalizacja: Madryt (Hiszpania)

Post » Czw lut 26, 2015 16:19 Re: " CTM" Cuidamos tu mascota PL, POLEGLISMY :(

Doczytałam o Twoich przejściach. Dobrze chociaż, że masz wsparcie i nie jesteś sama z takimi problemami.
A koteńka jest wyjątkowo piękna. :1luvu:
Obrazek

Agneska

 
Posty: 16483
Od: Wto paź 26, 2004 12:28

Post » Czw lut 26, 2015 16:36 Re: " CTM" Cuidamos tu mascota PL, POLEGLISMY :(

Dziekuje bardzo Agneska, na szczescie wsrod tylu tragedii poznalam wspanialych ludzi, ktorzy anonimowo przemykaja ulicami, a jednak robia bardzo duzo (po cichu).
Czekam do 17.00 zeby zadzwonic do adwokatki i rozwiazac sprawe kotkow w lecznicy, no i na szczescie okazalo sie ze kastrowanie kocurow mam za friko, wiec wielkie uffff, bo jajcarze spaceruja miedzy blokami i bezszczelnie zaczepiaja panienki, mam juz je na oku, musze tylko logistycznie zadzialac z trasportem na miejsce wyciecia.
Stado trzyma sie dobrze, Miu dalej gania koty, co za cholera :twisted: , jak jej mowie ze nie wolno to na mnie syczy i mlaska...Najwiekszy problem ma z Maxem, ktory na szczescie konczy wakacje w sobote i wraca do domku.

czarnykapturek

 
Posty: 1389
Od: Pt wrz 21, 2012 18:54
Lokalizacja: Madryt (Hiszpania)

Post » Czw lut 26, 2015 16:56 Re: " CTM" Cuidamos tu mascota PL, POLEGLISMY :(

hej kapturku
przykro mi że sie tak dzieje - ale i tak wiele robisz - szacun :201494
zawsze sobie powtarzam że całego świata nie damy rady zbawić ... (niestety)
fakt że to powtarzanie i tłumaczenie samemu sobie niewiele pomaga, ale ...
szkoda kotów Noego :(

9 piękna <3 - gratuluje nowej rezydentki :love:

3maj się mocno, mocno!!! :ok:
"Człowiek którego kochają koty nie może być człowiekiem bezwartościowym.",

KotwKratke

Avatar użytkownika
 
Posty: 2222
Od: Nie lis 20, 2011 19:33

Post » Czw lut 26, 2015 17:40 Re: " CTM" Cuidamos tu mascota PL, POLEGLISMY :(

Hej, melduję się jako podczytywaczka, przyciągnęła mnie historia o Arce Noego, potem obczytałam już wszystko i zdecydowanie zostaję :wink: A Nueve jest prześliczna.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

mandala20

Avatar użytkownika
 
Posty: 629
Od: Pon wrz 22, 2014 15:41

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Agnieszka LL, Google [Bot], puszatek, Silverblue i 126 gości