Kaleka Sonia, kulawa, z wyrwanym ogonem, koniec cierpień [']

mb pisze:Co słychać

U nas bez zmian, jeździmy na masaż, co kotka zdecydowanie lubi bo oczka przymyka do spania. :wink:

Sonia czasem wyjdzie z klatki do drugiej kuwetki ale widać, że chyba kuwetka jest mała bo część wylatuje poza. :wink:

Śliczna jest :1luvu:

A maluchy ciągle jej towarzyszą

A jak te łapki wyglądają, jak chodzi?

Zdjęcia są świetne, widać poprawę u kici, nieustające postępy w leczeniu ale też widać jakąś ciągłą obawę i taką czujność w oczach kotki. Może to tylko reakcja na aparat?W każdym razie jest coraz lepiej i to jest najważniejsze!

Lidka pisze:A jak te łapki wyglądają, jak chodzi?

Jutro powinnam mieć od rehabilitantki Soni opis tego co masuje.

Proszę o pomoc dla kotki, bo nie stać mnie na codzienne płacenie za masaż i zastrzyki z cocarboxylazą -dzisiaj dostała drugi zastrzyk.
Nie stać mnie także na konsultacje u innych wetów, bo albo kupię jedzenie dla kotów z funduszy z bazarków, albo leczenie i wizyty w lecznicach, o paliwie nie wspomnę, 25 kilometrów(wte i wewte) codziennie dojeżdżam do lecznicy na masaż Soni a ja też muszę chyba za coś żyć.
Wspomagam się bazarkami aby utrzymać 15 kotów i pieska ale chore koty potrzebują największych nakładów(mam takowe w domu)i nie chciałabym, aby przez brak środków pozostawić Sonię bez masaży i zastrzyków za które codziennie płacę 42zł.(Wczoraj w lecznicy zostawiłam ponad 100złotych bo maluchy zaszczepiłam)
Masaż miała już 8 razy.

Bardzo proszę o deklaracje pomocy dla Soni do jutra do południa.

Roki - 16.08.2012

Przypominam o bazarku dla Soni. Zbliżają się Mikołajki, Święta...
viewtopic.php?f=20&t=163504

Aniu kochana, nie jestem w stanie pomóc finansowo Soni i Malusiom choć bardzo bym chciała.......

od kilku dni jednak chodzi mi po głowie abyś zrobiła wydarzenie na fb
tam jest dużo ludzi wrażliwych na kocią krzywdę i nastawionych na pomoc, bo na pewno jest łatwiej dorzucić grosik na leczenie, niż zajmować się tak chorym kotem

proszę, pomyśl nad tym, może warto spróbować...przepraszam, że nie mogę nic więcej

puszatek pisze:Aniu kochana, nie jestem w stanie pomóc finansowo Soni i Malusiom choć bardzo bym chciała.......

od kilku dni jednak chodzi mi po głowie abyś zrobiła wydarzenie na fb
tam jest dużo ludzi wrażliwych na kocią krzywdę i nastawionych na pomoc, bo na pewno jest łatwiej dorzucić grosik na leczenie, niż zajmować się tak chorym kotem

proszę, pomyśl nad tym, może warto spróbować...przepraszam, że nie mogę nic więcej

Basiu ja wiem, też masz ciężko.

Wydarzenia nie będę robić, poradzimy sobie, i tutaj bardzo serdecznie chciałam podziękować za pomoc cioteczkom, którym to nie jest obojętny los Soni.
Bardzo dziękuję, bo będziemy kontynuować masaże i zastrzyki. :1luvu:

a jak Malusie i Sonia się czują ?

puszatek pisze:a jak Malusie i Sonia się czują ?

Basiu, Sonia to dzik

Wczoraj po przyjeździe z masaży wypuściłam ją w pokoju aby się poruszała, ale chyba w niedobrym miejscu ją zostawiłam, bo poszła pod stół pod kaloryferem i tak siedziała cały czas bo bała się wyjść. Jak ją wzięłam to była zesikana pod siebie

widocznie była zbyt blisko człowieka i bała się przejść.
Ona chodzi, a nawet cieknie jak ją przenoszę do kuchni aby chodziła, normalnie wtedy ucieka choć kuleje.
Ona musi się ruszać bo ma zaniki mięśni, a tyle co masaże to kropla w morzu potrzeb. W nocy chodzi po pokoiku, bo jak zaglądam do nich w nocy to jest przy drzwiach.