Niusów trochę z fejsa przeklejam - domyślam się, że autorzy wybaczą
<< Wczoraj ogromna gromadka nas witała z uniesionymi ogonami przy bufecie. Podczas karmienia jakieś sreberka dały się głaskać i ta tzw. Rysiowa.
Niestety czarny (już coraz mniej) skołtuniony nie wygląda dobrze. Nic nie zjadł, mleka nie pił a szedł za nami cały cmentarz aż pod kościół. Chyba on pierwszy wymaga interwencji w obecnej chwili >>
i jeszcze:
<< Ryszard przesyła pozdrowienia z nowego domu. Przeprasza, że nie napisze nic osobiście, ale jak widać, jest bardzo zajęty!

>>
a to było po tym:
<< Rychosławski chwilowo znów w lecznicy - tym razem na badaniach przed dotarciem do własnego domu. Jego nowa opiekunka chce go kompleksowo przebadać na wejście, bo w domu jest drugi FIV-ek, niestety mocno niedomagający na nerki i anemię, więc trzeba uważać, żeby czegoś nie przywlec. Oczywiście koty będą początkowo izolowane od siebie. Rychu dziś miał pobraną krew, ale nie zdążyliśmy zrobić pozostałych rzeczy, więc został do jutra. Ale tym razem jest naprawdę wyluzowany. Zaległ w klateczce, obserwował, co się dzieje i ugniatał sobie podkład...
no i co, zdaje się, że Rych to WytRych? stary włamywacz z Woli? WytRysiek
No ba! Wydostał się z klatki około północy, powodując poruszenie w firmie ochroniarskiej i przerywając sen Pana Doktora. A potem wydostał się z transportera w samochodzie w drodze do domu!
Drugi raz??
Ofkors. Dziś był pan konstruktor klatek, ma poprawić zamknięcia, bo - nie ujmując nic Ryśkowi - nie są najlepsze
A Ryś przejrzany wzdłuż i wszerz?
Poszła krew na badania, było rtg. Jeszcze radiolog na to zerknie, ale wygląda mniej więcej tak: Rychu ma stare zrosty w płucach, po przebytej infekcji. Raczej nie są to na szczęście zmiany, które miałyby się jakoś rozwijać - do kontroli za mniej więcej pół roku. >>