Nie ma już z nami Tigerka

...siedzieliśmy z nim wczoraj do północy, przytulaliśmy, rozmawialiśmy ...znaleźliśmy go dziś rano... wiedział, że decyzja o eutanazji jest dla nas straszna i odszedł sam ... gdyby mu się nie poprawiło do rana i tak mieliśmy jechać... chciał być z nami w domu do końca ...
Kochany Tigerek był niesamowitym grzecznym kotkiem dla którego my byliśmy najważniejsi, był szczęśliwy ilekroć któreś z nas było obok, całe noce mógł z nami spać, walczył dzielnie do ostatnich chwil i nawet wczoraj w najgorszym swoim stanie ilekroć obok nas przechodził podnosił ogonek do góry, co musiało być już dla niego ogromnym wysiłkiem. Podczas całej choroby korzystał z kuwetki, był bardzo silny, miał dużo lepsze samopoczucie niż mogłyby świadczyć o tym jego wyniki i to już te z pierwszych dni choroby.
Niestety nie udało się...
Mam nadzieję, że teraz jest szczęśliwy, zdrowy i waży conajmniej 4kg ... i niech tam na nas czeka...
dziękuję, że byliście z nami!