WITAJCIE!
Małechude je. Chyba już oficjalnie
Dzisiaj już widać po nim, że się lepiej czuje - futro lepsze, brzuchol pełniejszy, no i zbytki już się trzymają chłopaka.
Zaczyna się zabawa z podawaniem leków, bo łajza płacze już na zawołanie, jak mu wygodnie

Nauczył się, jak miał kryzys, a teraz to wykorzystuje, żeby nawiewać od zastrzyków
Właśnie niszczy drapak. Jakby z wściekłości, że mu miejsca na indyka zabrakło
Kulokot się zapoznaje z resztą mieszkania. I z Baśką
Zamykam ją na noc i jak idę do pracy, ale długi weekend się zbliża, to zobaczymy, jak będzie
Brzdąc ma problem z jedzeniem mięcha
Pierwszy kawałek zawsze mu Małechude zaiwani z warkotem

Nad drugim dłuuuugo duma, jak tu się do tego zabrać

Bo to strasznie dużo czasu zajmuje, za każdym razem uczyć się od nowa zębów używać
No i siedzi taka Wielka Pierdoła nad kawałkiem mięcha, poliże od czasu do czasu i patrzy skonsternowany, bo samo do paszczy nie wchodzi

Zanim wyduma, że ma zęby, to Małechude kończy pierwszy kawałek i zaiwania następny

Bo cudze smakuje lepiej

Trzeci kawałek zazwyczaj już łapie i wynosi, żeby dumać w spokoju z dala od Małegochudego... A tam już czeka głodna siostra, która jak musi to włazi do kuchni, ale ogólnie woli z dostawą do nory

Jedno groźne spojrzenie i Wielka Pierdoła traci kolejny kawał mięcha
Jak toto się uchowało, to ja nie wiem...
Reszta w normie - Tać obrażona, że mięcho na kolację; Szelma obrażona, że jakaś nowa baba w chałupie; Delicja nawet jeśli na coś obrażona, to i tak chyba w innej rzeczywistości
No i Faxe wreszcie przestał rujkować, hurraa!
