Nadbużańskie koty - do zamknięcia

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto gru 25, 2012 16:47 Re: Nadbużańskie koty

Ponowne próby złapania zakatarzonego małego nie powiodły się. On chyba telepatycznie wyczuł, że się na niego czaję. Więcej kotów ma problem z oczami. Mała, która jest u mnie na leczeniu, ma wirusowe zapalenie spojówek. Prawdopodobnie inne mają to samo. Lub katar. Nie wygląda to alarmująco oprócz tego malucha, który na dokładkę kaszle. Biało rudy kocur też ma brzydkie oczy.
Trochę śniegu napadało do środka przez dziury w dachu, ale przynajmniej ściany szopki chronią śpiące koty w budkach przed wiatrem.
Suchą karmę mają koty bez przerwy w dużym dozowniku. Ciepła karma jest im przywożona raz dziennie, szczególnie teraz, gdy były tak wysokie mrozy. Koty bardzo rzucają się na ciepłą wodę. Potrafią przez kilka minut tkwić przy pojemniku pijąc ją zachłannie.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Czw gru 27, 2012 20:00 Re: Nadbużańskie koty - bar na kółkach - str. 7

Nikt nas ostatnio nie odwiedza, a u nas wciąż dużo się dzieje. Mała Emi z tego stada jutro jedzie do DS. W jej miejsce będzie łapany marmurek. Niestety, ze względu na urodę. Jego szybciej ktoś wypatrzy i zakocha się. To niesprawiedliwe, że bardziej pospolite koty mają niewielkie szanse na adopcję. Ale tak jest. Gdy złapiemy kota ,,przeciętnego" zajmie miejsce może na miesiące, podczas, gdy w tym czasie można by wyadoptować kilka ładniejszych. To okropne, że musimy być wyrachowane, ale w ten sposób pomożemy większej ilości kotów, a inne i tak mają zapewnione całodobowo jedzenie i budki do spania. A może kiedyś powolutku, uda się wszystkim adopcyjnym . . .

Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek

A od dziś mam takiego kawalera na leczeniu. Tak na prawdę są dwa takie chłopaki, ale jeden dziś nie przyszedł. Koty wiejskie, właściciel nie stroniący od alkoholu. Koty skrajnie zaniedbane. Jutro będę łapała drugiego do kompletu. Dziś zawiozłam go do weta. Zapalenie zatok mocno podeszłe ropą. Gorączka, kaszel. I ogromne zarobaczenie. Kot jest lekki jak piórko, mimo że to duży kocur. Lekarz stwierdził, że to stan mocno przedawniony. Drugi kocurek w gorszym stanie. Oby jutro przyszedł. Gospodarz ma ich gdzieś.
Nie łudzę się, że znajdę im domy. Podleczę i wypuszczę do gospodarza, ale będą pod naszą kontrolą. Od kilku dni, gdy dowiedziałyśmy się o tych kotach, dowoziłyśmy im jedzenie.
Ale może, cuda się zdażają. Gdy będą zadbane i odkarmione zrobią się pięknymi kocurkami. Ja mam słabość do takich kotów o szerokich nosach. Takie słodkie brzydale. Nie muszę mówić, że ten kot to na dokładkę przytulak?

Obrazek

Obrazek

Obrazek
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Czw gru 27, 2012 20:20 Re: Nadbużańskie koty - bar na kółkach - str. 7

Martuś nie zaglądałam troszkę, bo poległam niestety. Ten gospodrski chłopak pod chorowitym zrudzeniem jest chyba pięknym sreberkiem? Czyż to nie cudo z reklamy whiskasa? Biedne kocurki. A Ty znowu masz nawał pracy.

Faktycznie widać w tamtym stadku, po fotka sądząc kilka oczek do leczenia. Ale dostęp do ciepłej wody i karmy zawsze im dodaje sił do walki z chorobą. A wyrachowaniem bym tego nie nazwała. Raczej zimną kalkulacją. Albo jeden tymczas, który jak moje Wikolki blokuje miejsce na dobre, albo kilka szczęśliwych kotów bezpiecznych w swoich domach.
Niestety ja już nie wierzę w miłośników burasków i inne mitologie. :oops:

Czy ten biało-rudy, to taki szczuplutki bardziej? Tak, jakoś drobnie wygląda na fotkach.
Obrazek Obrazek

saintpaulia

 
Posty: 3939
Od: Śro gru 14, 2011 17:53
Lokalizacja: warszawa-bielany

Post » Czw gru 27, 2012 20:40 Re: Nadbużańskie koty - bar na kółkach - str. 7

Biało rudy to duży kocurek. Jest tylko trochę nieforemny. Duży brzuch, zwisający, a boczki zapadnięte. Obstawiam, że zarobaczony. Zakupiłam już fenbenat. Odrobaczymy stado. Przyznam, że do rudasa też mam słabość. Do niego i do takiego łaciatka, jest na zdjęciu w poprzednim poście. Dlatego, że przypomina mi wścibską surykatkę. Tak staje na łapkach, wyciąga się, głowa chodzi mu na wszystkie strony. Zabawny jest. Gdy wyadoptuję łaciatki i czarnulę to chciałabym tego biało rudego wziąć na tymczas.
Na Twoje burasiątka znajdzie się chętny. Zobaczysz.

A, zapomniałabym napisać o Kasi i Szarocie. One mieszkają na innej działce. Są maksymalnie zabezpieczone. No i nie mają tłoku. Tam tylko kilka okolicznych kotów jest na dochodne.

Obrazek Kasia

Obrazek Szarota

Obrazek hotel i jadłodajnia
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Czw gru 27, 2012 20:48 Re: Nadbużańskie koty - bar na kółkach - str. 7

Szarota pięknie wygląda. Fajnie tam z Baśką mają. I ludzi złych blisko brak, a to już wielki plus.

Jak się znajdzie amator na moje burasiątka, to chyba się z radości napiję czegoś mocniejszego niż herbatka. :twisted:

Dużo już masz planów Marto, szkoda, że bazarek Ci nie idzi zbyt szybko, na pewno potrzeba dużo funduszy.
Obrazek Obrazek

saintpaulia

 
Posty: 3939
Od: Śro gru 14, 2011 17:53
Lokalizacja: warszawa-bielany

Post » Czw gru 27, 2012 21:12 Re: Nadbużańskie koty - bar na kółkach - str. 7

No właśnie: planów. Wszystko blokują zalegające zbyt długo tymczasy. Pieniądze też, ale wet mi dziś znów zniżkę zrobił. Ale faktycznie ostatnio karma majątek kosztuje. 15 kg worki schodzą w mgnieniu oka. O puszkach nie wspomnę. Tak na wykarmieniu to mam ze 40 kotów ogółem. No i psy. Co jakiś czas wozimy też jedzenie dla dwóch psów człowieka, któremu się latem dom spalił.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Czw gru 27, 2012 21:36 Re: Nadbużańskie koty - bar na kółkach - str. 7

Trochę ciemnawo w szopce, ale dorzuciłam jeszcze dwa filmiki

http://youtu.be/b9kdfDGzhP8

http://youtu.be/0ogvdCFiDGI
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Sob gru 29, 2012 8:04 Re: Nadbużańskie koty - bar na kółkach - str. 7

Marta, ja zaglądam, chociaż nie zawsze piszę.Wciąż jestem pod wrażeniem tego, co robisz.Koty są prześliczne i zadbane.Czasami mam wrażenie, że niektóre bezdomniaczki mają lepiej niż domowe.Słowo! Dostają dobrą karmę, są leczone.Moje huciane kitekata nie chcą jeść :wink: W sumie to i tak droga karma zważywszy jej jakość.
Co do wody, to wielu osobom karmiącym bezdomniaki zwróciłam na to uwagę.Jak jest mróz, koty nie rzucają się na jedzenie, a właśnie na wodę.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56125
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Nie gru 30, 2012 11:51 Re: Nadbużańskie koty - bar na kółkach - str. 7

Ten gospodarski chłopak jest świetny. To piękne sreberko whiskasowe. Nie wiem tylko czy jego nos to taki kakaowy jest czy po prostu brudny . . . Jak ma taki kolor to jest to śliczny nosek. I do tego taki szeroki. Ten kot ma piękny nos.
Rano byłam u tego faceta, ale drugiego kota od środy nie ma. Brat tego kota, którego mam na leczeniu. A tamten był bardziej chory. Mam już nawet zaocznie leki dla niego w domu: zastrzyki, pastylki i kropelki. Wet generalnie tego nie robi ale wolałam być zabezpieczona gdyby kot trafił do mnie w niedzielę czy sylwestra. A tamten miał takie same objawy, ta sama infekcja, tylko zaostrzona. Nie wiem czy się nie spóźniłam. Moje koleżanki też tam zachodzą w ciągu dnia, dlatego wiemy, że wciąż go nie ma.

A ten? Wystarczy, że przechodzę obok jego klatki to podrywa się i ugniata łapkami koc.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Nie gru 30, 2012 18:12 Re: Nadbużańskie koty - bar na kółkach - str. 7

Nosek ma wyjątkowy. Oby komuś wpadł w oko i nie musiał wracać do "opiekuna". Trzymam kciuki za jego brata, niech się chłopak cały odnajdzie.
Obrazek Obrazek

saintpaulia

 
Posty: 3939
Od: Śro gru 14, 2011 17:53
Lokalizacja: warszawa-bielany

Post » Nie gru 30, 2012 18:51 Re: Nadbużańskie koty - bar na kółkach - str. 7

Właśnie dostałam wiadomość od koleżanki, że była, kiciała, ale nie ma wciąż tego drugiego kota. Zaczynamy tracić nadzieję. Chyba się spóźniłyśmy. Od środy nie był widziany.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Nie gru 30, 2012 19:19 Re: Nadbużańskie koty - bar na kółkach - str. 7

Smutne to, że być może nie zdążyłyście .... :cry:

Dobrze, że lokatorzy w szopie mają się w miarę dobrze i mogą liczyć na Was i Waszą opiekę w razie choroby.Na jednym z filmików widać, z jakim apetytem piją parującą, ciepłą wodę :)
No i to mlaskanie przy jedzeniu, jejku jak dobrze,że one mają Ciebie Marto i Twoje koleżanki ... :D

Serce mi się kroi z tytułu tej dziury w dachu,dopóki nie ma sniegu to OK, ale jak znowu zasypie wewnątrz, to biedaki będą marzły .... :(

Trzymam kciuki za łagodną zimę dla nadbużańskich,pięknych kotów ... :ok:

Chapeau bas Marta ... :D :1luvu:
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7330
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Nie gru 30, 2012 19:33 Re: Nadbużańskie koty - bar na kółkach - str. 7

Chyba nie zdążyłyśmy. Koleżanka pytała dziś właściciela. Czasem jest trzeźwy. On też nie widział tego drugiego od środy. We wtorek ten drugi był, karmiłam obydwa. Gdybym wiedziała. Nie mogę sobie podarować.

Brakuje nam trochę męskich rąk do pomocy, żeby naprawić dach szopki. Jak śnieg topniał to tam sporo wody napadało do środka. Dobrze, że jedna część jest w lepszym stanie i tam stoją budki. Tam jest sucho.

Ja też lubię słuchać jak jedzą. Lubię wtedy tam sobie przy nich kucnąć i patrzeć jak jedzą. Bez awantur, zgodnie. Każdy szybko pałaszuje ciepłe jedzenie.

Teraz najważniejsze, żeby tymczasy schodziły, to następne koty z tej grupy trafią do nas. U koleżanki właśnie zwolniło się miejsce, bo małą Emi z tego stada zawiozłam w piątek do DS do Warszawy. Będziemy teraz łapać następnego na socjalizowanie. Chyba marmurka.
Ja na prawdę nie jestem zwolenniczką wyłapywanie kotów. I nie robiłabym tego. Ale tym kotom niestety zagrażają okoliczni mieszkańcy. Ludzie tam są bardzo nieprzychylni.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Pon gru 31, 2012 7:52 Re: Nadbużańskie koty - bar na kółkach - str. 7

marta-po pisze:Ja na prawdę nie jestem zwolenniczką wyłapywanie kotów. I nie robiłabym tego. Ale tym kotom niestety zagrażają okoliczni mieszkańcy. Ludzie tam są bardzo nieprzychylni.

Ja też nie, bo wiem, że w miejsce wyłapanych kotów pojawią się nowe i będzie to takie błędne koło.Lepiej ciachnąć, aby się nie rozmnażały,nie walczyły ze sobą, karmić..itd.Serce trochę boli, bo te "dzikie" dają się głaskać, ocierają się o nogi.Tłumaczę sobie, że nie jest im tam źle, że mają schronienie i zawsze coś do jedzenia, są zdrowe, ale to rozum, serce jednak trochę boli.
U Ciebie sytuacja jest inna, skoro kotom grozi niebezpieczeństwo.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56125
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pon gru 31, 2012 11:10 Re: Nadbużańskie koty - bar na kółkach - str. 7

Marto ,bardzo mi przykro z powodu zaginionego kocurka ale może ucieszą Cię wieści o Emi.Malutka ma się fantastycznie.Już pierwszej nocy wpakowała się do łózka rozkosznie mrucząc.Z Koksikiem to może jeszcze nie przyjażń ale bardzo pozytywne obustronne zainteresowanie.Widać,że czuje się pewnie, bezpiecznie bo jest rozkoszna i wesoła.Przywożąc tą malutką uszczęśliwiłaś ją, Koksa i Saksę.

Marto, dziękujemy i wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!

misia007

 
Posty: 1418
Od: Nie lip 08, 2007 11:24
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Patrykpoz, sherab i 96 gości