dzień przedostatni, raport popołudniowy.
Nie będę pisać, ileśmy opędzlowali mięska.....
w każdym bądź razie, DUŻO ;>. Ja nie wiem, gdzie ona to chowa, bo ciągle jest szczuplusieńka... Z drugiej strony, ktoś, kto tak lata i grandzi, i mmmmrrrAAA!, i tuptuptup, nie utyje za szybko...
Mówiłam, że słodziak? no to się powtórzę.
W nocy śpi ze mną - zresztą dziś spała w ramionach wujka. Teraz śpi za moimi plecami na ławie kuchennej, czuję, jak bije ciepło od tego małego ciałka. Sama szuka kontaktu z człowiekiem, jest fajnie zsocjalizowana. Lubi uczestniczyć w różnych domowych czynnościach, wszystko pilnie obserwuje..
Prali się dzisiaj z Nockiem jak panny w kisielu. Kto zaczyna? oczywiście, że Dziecko. Czai się na Nocusia, skacze mu na szyję i zagryza mu uszy, łapy, mordę.... co popadnie
W nocy mój kocur przeżył szok życia...
Do tej pory to zawsze on wylizywał pozostałe Koty, nie dostając w zamian podobnych czułości. Aż tu przyszło Dziecko i...
dokładnie umyło mu uszy i łepetynę ;>
Ależ miał minę.....
Masło w oczach i opadnięta szczęka
Czas na fotorelację:




do ataku na Nockowy ogon, gotowi......

E! ale w kuwecie mi zdjęć nie rób!

Jutro Wielki Dzień Małego Kotka - przyjeżdża jej DS
