Pan od szpiatala mówi, że to jest tyle, że zmieści się w bagażnik i na tylnie siedzenie osobówki - możemy podzielić na pół z Konstancinem. Pół my bez problemu możemy schować w pokoju kociąt na jedynce, bo to wcale tak dużo nie jest. Do schroniska często przyjeżdżają takie spore rzuty z remontów czy likwidacji mieszkań, wtedy przyjeżdżają kołdry, dywany itp. Jeśli zdarzyły się takie rzuty, to faktycznie w magazynie może być pełno, ale bez przesady, zawartość bagażnika, czy tylniego siedzenia, to bez problemu poupychamy

Tylko wtedy byłoby dobrze, gdyby to dotarło na Paluch w niedzielę, kiedy jesteśmy. Opcjonalnie jeśli ktoś mógłby to przetransportować do mnie, to ja kilka dni do niedzieli to przetrzymam.
Jagooda, a nie dogadałbyś się z saintpaulia? Ona właśnie mieszka na Bielanach i ma też trochę tych szmatek naszykowane, ale nie ma auta.