Dziękuję meksykanka, starałam się wszystkich wczoraj poinformować i jeszcze do Ciebie zobacz nie napisałam. Dziękuję Ci bardzo, ja zanim ta akcja z adopcja się zaczęła, już kombinowałam transport do Poznania i prawie załatwiłam.
Telefon w sprawie adopcji kotki dostałam w momencie jak odbierałam kotkę z lecznicy do tdt. Jaka niespodzianka. Nie wiedząc o tym, jeszcze rano poprsiłam moją wet, żeby jej zrobiła testy i zaszczepiła. Kotka jest zdrowa , testy ujemne i szczepienie też zrobione.
Domek dostał kotkę zaopatrzoną jak się patrzy, nawet z porcją karmy i żwirku. Ja tak nie miałam ze swoją kotką.
Dzisiaj nie miałam żadnych wieści z domku, chyba się docierają
Animalon - widzisz nie było Cię jedną najważniejszą dla Szarusi, tak szybko potoczyło się wszystko, ilen napisałam info i na pw do różnych osób, o których nawet nie wiedziałam. Ale Jasdor czuwała przy mnie, kierowała do tych osób, pomagała na odległość jak było to możliwe.
I zobaczcie jednak lokalne i popularne portale ogłoszeniowe chyba najbardziej się sprawdzają. Kajtuś też został zauważony na stronie adopcyjnej TOZ.
Ale dzięki bardzo, wszystkim z tego forum którzy byli ze mną, wiedziałam że nie jestem sama z Szarusią, a nie mogłam jej tam zostawić ani jeden dzień dłużej już zawiozłam ją z lecznicy do znajomych syna , chociaż sami mają dwa koty na 34 m2 - to zgodzili się przetrzymać ją kilka dni. Była tam tylko 15 minut i pojechała do domku stałego.
Jednak cały czas o niej myślę - chyba będzie dobrze co?