no więc wczoraj miałam doła

, ale on został w Starym Roku i bardzo proszę, żeby nie przychodził w Nowym
Bardzo dziękuję za ciepłe słowa i życzenia i dla Was wszystkich takie same życzenia ode mnie
A u nas dzień jak co dzień: kuwety sprzątłam, kociaste nakarmiłam, zakropliłam i wysmarowałam, zamiotłam chaupkę i wreszcie siadłam se przy komputrze, a nawet zaraz sobie kawkę zrobię -taka rozpusta Noworoczna
Od wczoraj wszystkie futerka razem biegają po mieszkanku i bardzo się z tego faktu cieszą, szczególnie Anetka i Franio. Momentalnie nowe przyjaźnie między-kocie zostały nawiązane i mamy teraz w domku jedno jeszcze większe stadko. Franek jest już na "TY" ze wszystkimi, a Anetka z niektórymi (trzyma trochę większy dystans), ale za to nie boi się tak ludziów
Mogę podejść do niej naprawdę blisko, a nawet ona sama zbliża się dużo chętniej -widać popatrzyła, że innym futrom też nie robię krzywdy, a one same chętnie włażą mi przysłowiową głowę
niedawno Franek i Biszkopt

a tu Anetka w drapakowym domku

W Biszkopta wstąpiło złe

, wszystkich napada i podgryza i nic sobie nie robi z tego, że od kotów dostaje bęcki, a ode mnie szczypanki przy wtórze głosnego "auu!" i "nie rób tak!"
Czasem się zastanawiam, czy nasz biszkoptowy Grzesio nie ma przypadkiem jakiś problemów z łepetynką, po tym ataku padaczkowym na początku swego życia.
Pamiętam, że malutka Bajka też wszystkich podgryzała i napadała, ale duże koty szybko ją tego oduczyły, a tutaj już dwa miesiące, a Grzsiek dalej robi to samo i zupełnie się nie zmienia.
Za to Tofik zupełnie samodzielnie wcina już chrupki -niedobra duża nie dawała Convika ani puszeczek i biedactwo musiało zacząć jeść

-chyba nie było to aż takie straszne, bo nauka trwała czas dwóch posiłków, przy drugim schrupał już troszkę, a przy trzecim zjadł już normalną porcję
Nie zmienia to faktu, że cały czas wypróbowuje na mnie swoje techniki nacisku psychologicznego: a może jednak się złamię i dam koteckowi do jedzenia to na co ma ochotę

Nieustający problem jest tylko między Bajką i Napoleonem, a Felkiem i Karolem

Reszta towarzystwa jakoś się dogaduje, a w najgorszym razie po prostu udają, ze się nie widzą, ale te dwie pary działają na siebie jak płachta na byka. Baja i Napo boją się obu kocurów, więc reagują na ich bliskość sykiem i straszeniem, a tamci z kolei od razu stają się agresywni i specjalnie ich prowokują, żeby za chwilę pogonić, albo napaść z pazurami

-ciężko

Oby wszystko jakoś się szybko wyprostowało
