Kinya, to chyba kamień z serca... Kika kochana! Bardzo bym się cieszyła, gdyby było dobrze. Cały czas stoi mi przed oczami Kika w klatce, przeciskająca się przez szczebelki, żeby tylko ją pogłaskać.
Z takim ogłoszeniem nie ma szans.Białaczka brzmi odstraszająco.Zajrzyj do wątku kotów białaczkowych w moim podpisie i poczytaj też ten wątek viewtopic.php?f=13&t=136707&start=90 Na tej stronie są wypowiedzi dwóch dziewczyn, które mają białaczkowe koty.Warto!!!
Ostatnie kontkt miałam w okolicy sylwestra i zaczynało byc całkiem ok - Kika przestawał wtedy atakować inne koty. Przyznam się, że nie pisałam potem; zresztą zawsze bałam się, że jak napiszę albo zadzwonię, to dowiem się, że muszę ją stamtąd zabierać Ale chyba muszę się w końcu przemóc