alix76 pisze:A jak Marcyś

?
Bosko, przecudownie, prze.... marudzący

Nauczył się chodzić po domu i jęczeć, jak stara baba w kościele - chodzi i zawodzi, typowo polski charakter kota hahaha
.... i tu odkryłam swój błąd całkiem przypadkiem - poszłam do Empiku (kocham księgarnie! a, że mam pod nosem outlet Empik'u to jestem w siódmym niebie - książki i albumy są czasem przeceniane do 90%, ale nie o tym) i była tam książka o kotach ala poradnik - pac - jednym ruchem otworzyłam na rozdziale o "zawodzeniu" Marcysia, co się okazało - często jak wchodziła do kuchni i on jęczał, myślałam sobie "głodny" i dostawał

i teraz mam,bo on wymusza w ten sposób wszystko czego chce, czy na ręce, czy kawałek mojej kanapki, czy chociażby zainteresowanie.
Jak to człowiek się uczy na błędach.... ale nie mam do niego pretensji bo sama go tego nauczyłam.
Oprócz tego jest strasznie łakomy, wszystko-żerny i przecudownie kochany.
Milka zresztą też, ona mało kota przypomina już teraz. Ma kształt uszu - niedźwiadka

do tego strasznie zadziorna baba, przegania 10 razy cięższego od siebie rudego Mariana, a ten się zawija na zakrętach jak na kreskówce.
Mazurek jest bardzo grzeczny i raczej filozof kontemplujący.