
Dzięki.
Udało się złapać tylko jednego z młodych...
i Szarusia na szczęście.
Po objawach, a w zasadzie szybkości umierania tych kotów: "dwa dni są takie, że można je głaskać, a potem umierają" i rozprzestrzeniania się choroby, można sądzić, że to PP... Nie wiem, czy mają charakterystyczne dla PP wymioty i biegunki. Tego opiekunka nie zauważyła (ale ona do nich dwa razy dziennie wychodzi).
Koci Katar mają na 100%, ale oprócz tego coś jeszcze.
Jutro mogę rano zadzwonić do lecznicy i będę coś więcej może wiedziała...
Mam nadzieję, że opiekunka złapie dwa pozostałe. Bo zostały już tylko 2 plus ten w lecznicy.
Nazwałam go Łatek. Nie jest bardzo dziki. Nie drapie, ani nie gryzie, chociaż gdy nie jest w koszyku to ucieka przed człowiekiem...
Bardzo proszę o pomoc i poszukanie Domów Tymczasowych/Stałych, które mogłyby (w przyszłości) przyjąć koty po PP.