Wszystko poszło dobrze i możemy zdradzić, że od dziś Kubuś grzeje dupcię w swoim własnym domu

Jakiś czas temu napisała do mnie pewna Pani w sprawie mojej tymczasowej Mamuśki, koteńki po przejściach, domek zapowiadał się bardzo dobrze, Pani przyjechała poznać Mamuśkę i inne kociaste u mnie, opowiedziałam Pani o Kubie i Kasi, Pani, gdy usłyszała, że Kuba nadal jest na dworze bardzo chciała go zobaczyć, pojechaliśmy tam niestety było już ciemno i Kuby nie było. Udało się Kubę złapać Kubę na drugi dzień, Pani przyjechała go poznać, nie wystraszyła się umorusanego futerka, pcheł, kopalni świerzbu i strasznego smrodku kocura, ale poprosiłam, aby przemyślała wszystko na spokojnie, bo Kubuś będzie wymagał leczenia. W między czasie udało się Kubę wykastrować i zrobić porządek w paszczy, a dziś chłopak pojechał do siebie, Pani powiedziała mi, że nawet przez chwilę nie wahała się, bo Kuba to cudowny kot.
Mam już pierwsze wieści, Kubuś najedzony śpi na łóżku, ależ się cieszę, że tak się udało chłopakowi.
Udało mi się dziś zrobić mu zdjęcia, niestety z lampą i są pewnie byle, jakie, jak bateria się naładuje to ściągnę z aparatu i wkleję ty.
Byłby to bardzo udany dzień, gdyby nie to, że na działkach pracowniczych jest maleńka samotna pingwinia bez domu i mamy
