Jest DS dla pogryzionego maluszka i jego brata :)))

Eh ludzie zawsze będą utrudniać nawet czasami dla dobra zwierzat

Nikt nie wie co może być z tym jej ogonkiem?

Grzybica, zaburzenia hormonalne, otarcie... :?:

Aniu,na grzyba to nie wygląda,może ma jakieś niedobory?

kasia86 pisze:Znowu nie ma kotów...

Oczywiście dzisiaj rano w administracji dozorczyni z bloku obok, gdzie karmię inne kotki, poszła na skargę, że wyłapuję koty.
Już z nią miałam przeboje w tym wątku na początku. viewtopic.php?f=1&t=105836&start=0
Może rzeczywiście pozamykali gdzieś te kotki.

może kasiu,dla dobra kiciów idz do dozorczyni-porozmawiaj-powiedz,że wyłapujesz w zbożnym celu i się porozumiecie.

warto spróbować-być tą madrzejszą i schować urazy do kieszeni

takie panie często czują się pominięte i niedowartościowane,(a może ona się po prostu niepokoi o los tych wyłapywanych)

Z ta facetką to nie ma gadania, bo w jej ocenie najłowniejsze koty wyłapuję :evil:

a te koty to mają 27 deko i kk i tracą oczy, albo dwuletni z okiem na wierzchu... viewtopic.php?f=1&t=100877&start=0&hilit=Bambusek
albo Sisi viewtopic.php?f=1&t=102042&start=0&hilit=Bambusek

viewtopic.php?f=1&t=99457&start=120

CoolCaty pisze:Malutki jest bardzo chory, z trudem oddycha. Ma zapchany cały nosek aż do zatok - oczy opuchnięte, zalepione ropą z małym wrzodem na prawej rogówce. Nie je i nie pije. Dostał bardzo silne leki. Teraz to kwestia czy jego organizm da sobie radę.

I dalej na tej stronie(jak ktoś nie chce czytać paru stron) są zdjęcia owych najłowniejszych kotów viewtopic.php?f=1&t=99457&start=180

Jutro rano tam pójdę i popatrzę, oraz porozmawiam jeszcze raz z tamtym dozorcą.
Ta kocica nie może urodzić kolejnych niekochanych.

Dzisiaj wieczorem ich nie było, chociaż byłam tam przeszło godzinę....

Musze trzymac gebe, bo zaczne wyzywac :evil:

SecretFire pisze:Musze trzymac gebe, bo zaczne wyzywac

Spokojnie nerwami i brzydkimi słowami nic nie załatwimy :roll:

kasia86 pisze:Nikt nie wie co może być z tym jej ogonkiem?

Grzybica, zaburzenia hormonalne, otarcie...

Na otarcie to zbyt brzydko wygląda. Na grzybicy się nie znam, ale zaawansowana autoagresja może prowadzić do takich zmian (nie pamiętam w tej chwili który rodzaj - w każdym razie ten najbardziej skórny i rozległy - dwa pozostałe są miejscowe)

najbardziej łowne bo najbardziej głodne :cry:

No żesz kurna, co za ludzie na tym świecie :roll:

Do Ciebie Aniu mają pretensje, że wyłapujesz koty, u mnie kręcą nosem, że ich za dużo i mówią to takim tonem, jakby sugerowali, że powinnam jeszcze więcej robić.
Ale nikt d... nie ruszy oczywiście.

Jak to mówią, niestety, są ludzie i są taborety :twisted:

A te baby od machania miotłą to są niektóre takie bladziny, że głowa kwadratowa :roll:

Nic, to - najważniejsze, że maluszek złapany :ok:

Ciekawe co z ogonkiem mamusi?

CatAngel dlatego trzymalam gebe, bo nie wchodzi mi w glowe, ze istnieja jeszcze tacy durni ludzie na naszym swiecie. Karmi ona je? Nie. Pielegnuje je? Nie. Przytuli ich? Nie. Co co do cholery sie wtraca? Zdrowy kot wylapuje, chory nie ma sily. I tak napewno jest Aniu, jak mowilam, ze ktos ich gdzies przed Toba zamyka. One sie do Ciebie juz przyzwyczaily i wiedza, ze cos dostana. Nie powie mi nikt, ze jak je wolasz albo jedzonko polozysz, to nie przyjda.

Złapany czarny braciszek tego pogryzionego.

Szylkreci nadal nie widać.

Tadam... złapana też u mnie pod oknami ich matka,

która zapewne zgłodniała i przyszła się przypomnieć, że jest.
Dobrze, że miałam klatkę łapkę. To było około 13 godziny. Pojechaliśmy od razu do Seidla zawieść ją na sterylizację.

Z Łodzi przyjechaliśmy i jeszcze kolejny dzisiaj raz pod tamten blok. Wystawiłam trochę jedzonka i zawołałam. Za chwilę pokazał się czarnulek.
Oczywiście to oczekiwanie w napięciu, czy wejdzie dalej w klatce czy się wycofa jest straszne.

Była godzina 15,40 jak się złapał maluszek.
Już jest w Łodzi, dzięki Panu który odwoził poprzedniego maluszka. :1luvu:

Aniu, jak Ci moge powiedziec ile podziwu we mnie dla Ciebie?!
Koteczki dobrze dojechaly? A matenka gdzie bedzie? W piwnicach wypuszczona?

Kotek pogryziony chyba już nie poznał brata, bo chciał zwiewać. Czekam na zdjęcia od Pani Ewy.

Mateńka do wtorku będzie w lecznicy dochodziła do siebie po zabiegu, po czym zostanie wypuszczona na ''stare śmieci''.

Cioteczki,

dostane trochę darów dla kotków od znajomej Kasi, ale ona może je tylko dowieźć do Szczecina.
Bedzie w sobote i niedziele. Tak na cito nie jestem w stanie znaleźć transportu do nas.

Może któraś z Cioteczek ma znajomych w Szczecinie, którzy mogliby dla nas przetrzymać te dary?
To ok. 6 kartonów.

Jest DS dla pogryzionego maluszka i jego brata :)))

Kto przegląda forum