Kirke, moje gratulacje

Strasznie sie ciesze!

Dalsze kciuki za Lili, dajcie znac co z nia...
Dola podlapalam. Ale zaraz z niego wyjde, bo musze psa odsikac, ogarnac maly pokoj i przygotowac sie do wyjazdu do ciotki. Slowo honoru jeszcze piec minut w nim posiedze i gramole sie na gore. Jak zwykle finanse, praca i chleba naszego powszedniego. Zaś VAT idzie w gore, szlag mnie trafi zaraz - ciekawe ile za prąd przyjdzie nam zaplacic w tym roku po zimie.... ale poki co jest lato, martwic sie na zapas nie bede. Powiedzialam. Howgh

Jesli chodzi o puchowe koldry to u nas TZ ma alergie na piora wiec musialam wyzbyc sie super cieplej, porzadnej i niesamowicie ciezkiej pierzyny ktora ratowala nam w domu zycie przez lat wiele. Ale kazdy zywot sie kiedys konczy, wiec w tym roku padlo na nia. Mam koldre ze sztucznym wypelnieniem, duuuza (220x160) wiec jedyny klopot w razie zesikania to jak ja upchnac w pralce zeby rowno sie wirowala a drugi - gdzie ja suszyc jak pada. Na szczescie udalo mi sie ja wysuszyc przed wczorajsza ulewa. Gorzej bedzie zima i jesienia.
Moja mama chyba coraz bardziej lubi koty choc do tego sie nie przyznaje

Wczoraj z taka czuloscia wyganiala Felka z kuchni, ze nie podejrzewalam jej o to

a jak przylapalam kota w malym pokoju gdzie jest strefa "zadnegokota!" to mama wzruszyla ramionami i stwierdzila ze przeciez i tak tam wejda wiec co ona sie bedzie denerwowac.....
Wczoraj rodzice obchodzili 30rocznice slubu. Byl tort czekoladowy, ciastka i cala rodzina do kupy. Pierwszy raz widzialam swojego cudnego siostrzenca Adaska, ktory kotow sie nie bal, psa tez nie, zmacal Felka po siersci, po ogonie i oplul go na grzbiecie. Kot o dziwo bardzo spokojnie reagowal, powachal raczke Adaska i nawet go polizal

Pies z rezygnacja pozwolil zbadac strukture ogona i zadu, po czym grzecznie wyemigrowal do innego pokoju. Adasiek cudny, 9 kg radosci
