Zofia&Sasza pisze:Wrzuciłam na pierwszy post przykładowe wątki. Jutro dodam więcej.
I jeśli ten wątek ma zamrzeć bez pyskówki, to osobiście ją wywołam!
A ja wolę rzadsze wpisy ale sensowną dyskusję.

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Zofia&Sasza pisze:Wrzuciłam na pierwszy post przykładowe wątki. Jutro dodam więcej.
I jeśli ten wątek ma zamrzeć bez pyskówki, to osobiście ją wywołam!
kitkowa pisze:A propos dobrostanu kotów: może da się ustalić wśród doświadczonych kociarzy, czy koty są zwierzętami stadnymi, czy w końcu nie? Bo z tego co czytam na różnych wątkach wynika, że całą literaturę i obserwacje w naturze można sobie głęboko wsadzić. Nie biorę pod uwagę sytuacji ekstremalnych w postaci mniej lub bardziej eufemistycznie nazywanych schronisk.
Poza tym kolekcje nie dotyczą tylko "fałszywych DT", ale domów docelowych - więc kryterium potencjalnych adopcji nie może być sztywnym kryterium.
Zofia&Sasza pisze:Wrzuciłam na pierwszy post przykładowe wątki. Jutro dodam więcej.
kitkowa pisze:A propos dobrostanu kotów: może da się ustalić wśród doświadczonych kociarzy, czy koty są zwierzętami stadnymi, czy w końcu nie? Bo z tego co czytam na różnych wątkach wynika, że całą literaturę i obserwacje w naturze można sobie głęboko wsadzić. Nie biorę pod uwagę sytuacji ekstremalnych w postaci mniej lub bardziej eufemistycznie nazywanych schronisk.
pixie65 pisze:Moja granica, którą sobie postawiłam na samym początku mojej "przygody" z kotami została już dawno przekroczona.
Nie mam miejsca, mam ograniczone środki finansowe, brakuje mi czasu.
I mam teraz w perspektywie kolejnego kota, który jest raczej* nieadopcyjny i raczej* na wolności sobie nie poradzi.
Mogę odpowiedzialnie wystawić ją na podwórko, wywieźć gdzieś w charakterze "kotka wychodzącego" albo wypuścić tam, gdzie była złapana wiedząc, że jest to jedno z najgorszych dla niej rozwiązań.
Beliowen pisze:pixie65 pisze:Moja granica, którą sobie postawiłam na samym początku mojej "przygody" z kotami została już dawno przekroczona.
Nie mam miejsca, mam ograniczone środki finansowe, brakuje mi czasu.
I mam teraz w perspektywie kolejnego kota, który jest raczej* nieadopcyjny i raczej* na wolności sobie nie poradzi.
Mogę odpowiedzialnie wystawić ją na podwórko, wywieźć gdzieś w charakterze "kotka wychodzącego" albo wypuścić tam, gdzie była złapana wiedząc, że jest to jedno z najgorszych dla niej rozwiązań.
Pytam, nie atakuję, zaznaczę na wszelki wypadek
dlaczego - w przytoczonym kontekście - wyróżniona przeze mnie opcja jest zła?
Beliowen pisze:dlaczego - w przytoczonym kontekście - wyróżniona przeze mnie opcja jest zła?
pixie65 pisze:Beliowen pisze:dlaczego - w przytoczonym kontekście - wyróżniona przeze mnie opcja jest zła?
A skąd wniosek, że traktuję tę opcję jako złą?
Dlatego, że "odpowiedzialnie" napisałam kursywą?
Bo jakby mniejszą odpowiedzialność ponoszę zwracając kotce wolność.
Ale dla mnie wszystkie one są niemal równoważne, może poza jej powrotem w miejsce, gdzie została złapana bo tam (sądząc po stanie w jakim się znalazła) niezbyt dobrze sobie radziła a do tego cały czas kręciła się w pobliżu ruchliwej ulicy.
pixie65 pisze:Nie mam miejsca, mam ograniczone środki finansowe, brakuje mi czasu.
kitkowa pisze:A propos dobrostanu kotów: może da się ustalić wśród doświadczonych kociarzy, czy koty są zwierzętami stadnymi, czy w końcu nie? Bo z tego co czytam na różnych wątkach wynika, że całą literaturę i obserwacje w naturze można sobie głęboko wsadzić. Nie biorę pod uwagę sytuacji ekstremalnych w postaci mniej lub bardziej eufemistycznie nazywanych schronisk.
Poza tym kolekcje nie dotyczą tylko "fałszywych DT", ale domów docelowych - więc kryterium potencjalnych adopcji nie może być sztywnym kryterium.
MariaD pisze:To co się widzi zwykle w mocno przekoconych domach, to grupa kotów na pozór zgodnie ze sobą żyjących.
Na pozór, bo trzeba uważnie obserwować koty by zauważyć, ze psychiczne dręczenie kota przez kota to nie tylko darcie pierza i wycie. To także proste siedzenie przed adwersarzem i nie spuszczanie z niego wzroku.
Jeżeli dręczony kot nie może opuścić grupy, a to jest niemożliwe w mocno przekoconych domach to zaczynają się problemy zdrowotne lub/i psychiczne dręczonego kota.
Normalnie, takim kot poszedłby sobie na inny teren, w domu jest to niemożliwe.
Zwykle w mocno przekoconym domu pojawiają wtedy problemy kuwetowe, albo lekceważone albo leczone objawowo bez zlikwidowania źródła problemów.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Patrykpoz i 105 gości