magaaaa pisze:Zastanawia mnie instytucja "kotow przewlekle chorych" na Paluchu.
Moja Szarotka zostala stamtad zabrana z bardzo nieciekawym wypisem i z bateria zapodanych antybiotykow. WYgladala jak nieszczescie.
Obecnie jest sliczna i zdrowa, a cale jej leczenie polegalo na... odstawieniu wszystkich lekow i podawaniu tylko (a i to niezbyt dlugo) immunostymulatorow. Kotka rzucala sie lapczywie na jogurt (po takiej przewleklej antybiotykoterapii to chyba normalne), poza tym nie zdradzala jakich dziwnych sklonnosci. Po ustabilizowaniu sie pracy zoladka i po (dosc przewleklym) leczeniu oczu (tylko krople i masc, czyli dzialanie miejscowe) jest wszystko dobrze.
Te koty potrzebuja troski i opieki.
Zaraz Cię ktoś ochrzani
