Wenusia i Posiu są zdrowi i zadowoleni z życia
Wszystkie futerka są w dobrej kondycji, chyba że upał daje się we znaki -wtedy można zobaczyć w różnych cienistych miejscach domu rozciągnięte różnokolorowe kociambry.
W międzyczasie, czyli w listopadzie zeszłego roku, w ponad 20-stopniowe mrozy kilka nocy pod rząd przychodził do nas na balkon szaro-bury Pan Kot, którego ochrzciliśmy: Karol. Koto było wymarznięte i głodne, ledwo trzymało się na łapkach i tak było nas już sześcioro
Żyliśmy sobie spokojnie (lub trochę mniej spokojnie -zależy od humoru poszczególnych członków rodziny) do zeszłej środy, gdy pod drzwiami pojawił się kolejny buro-szary tygrys
Felicjan (takie imię otrzymał) jest kotem po przejściach: ma pościerane i pozdzierane poduszki na przednich łapkach, startą skórę na bródce i poraniony prawy bok ciałka -kuleje zarówno na przednie jak i na tylne łapki. Jesteśmy już oczywiście po dwóch wizytach w Boliłapce, Felek jest smarowany i pielęgnowany i jest w coraz lepszej kondycji. Jako kot, któremu brakowało jedzenia, teraz ma syndrom pełnej/pustej miseczki, więc zdecydowanie muszę mu wydzielać chrupki - inaczej jadłby swoją porcję, potem drugą, trzecią itd...-nie byłoby to dla niego najlepsze
Towarzystwo na razie obserwuje się z pewnej odległości, nie ma miłości, ale nie ma też agresji, raczej ostrożne podglądanie "przeciwnika". Jak zawsze trzeba czasu, a rodzina stanie się całością i zacznie się przyjaźń
Wszyscy pozdrawiamy ciocie z Opola i nie tylko, a zdjęcia nowych członków rodziny wkleję niebawem.









