W zeszłym tygodniu przez kilka dni awaryjnie tymczasowałam u siebie kocięta z tego wątku:
viewtopic.php?f=13&t=114976Trochę było zamieszania i gimnastyki logistycznej z karmieniem stada, Koza w proteście za wymeldowanie jej z łazienki ostentacyjnie zaczęła omijać kuwetę

- ale generalnie jakoś sobie radziliśmy.
Malunie słodkie są, z żalem je oddawałam. Gdzieś w tyle głowy włączyła mi się tęskonta za małymi kotkami i głupie myśli, że może jednak wezmę kolejne tymczasy

Dzisiaj odebrałam zgłoszenie o kolejnych potrzebujących domu maluchach, w tym podobno 5 jest rudych

Zaczęłam już kombinować, jak to logistycznie zorganizować...
No ale po powrocie do domu życie przywołało mnie do porządku. Blusia ma nawrót zapalenia pęcherza

Dostała leki, a ja upomnienie za narażanie jej na stresy
