Dziś byłyśmy z filo na łapance i pełna porażka.
Panny sreberko i jej siostra krówka mają rujkę w pełni. W zwiazku z tym biegają za nimi dwa czarne kocury - plus, ze przynajmniej poznalam plec czarnego z pierwszej strony.
Jedna burasia pokazała się na chwilę i znikneła, burasi-mamusi nie było w ogóle, a reszta towarzystwa żyła dziś amorami nie interesujac sie jedzeniem
Najbardziej obiecująco wyglądała sprawa z krówką, która nawet weszła kilka razy do klatki-łapki na kilka sekund, gdy odeszłyśmy na 10m, ale spryciula nawet nie zbliżała się do blaszki, zeby ja nadepnac i sie zlapać
Nie dość, ze niewyspana, nie dość, ze zmarzłam jak diabli ( kolanko też, więc daje się we znaki) to jeszcze zero efektów
I mam duże wątpliwości, czy uda nam się samym połapać panny. No i z resztą co z tego, ze je wyłapię, skoro nie można ich od razu ciachać, a spiewających w klatkach mieć w biurze nie mogę
Poradźcie proszę co robić!!!