genowefa pisze:No nie wiem. Dzicze się po prostu wypuszcza, ale u tych, które były u mnie na DT wet zawsze wyciągał nici za węzełek, który zostawia się w tym celu.
kurcze... to może nas to w czwartek czeka na kontroli...

na razie wet nie ruszała szwów, nie mówiła nic o ich usuwaniu. Węzełek widziałam, ale jak usłyszałam o niciach rozpuszczalnych, to nawet nie zapytałam o ten supełek i czy nie można by było wyciągnąć od razu. Może wet nie chciała ruszać z jakiegoś powodu? Może dlatego, że na drugiej kontroli w jednym miejscu rany zgrubienie zmalało i liczyła, że reszta stopniowo ustąpi? Albo nie była przekonana że powodem są nici? U małej na serio obstawiany był FIP i ropień wewnątrz brzusia... Mi się wydaje, że ponieważ u Burasi nie było reakcji na leki i stan się pogarszał, to wet uznała, że przyczyna może być poważniejsza niż same nici. Ale to tylko moje przypuszczenie. Ja się jedynie cieszę, że niedzielny i poniedziałkowy kryzys już minął. Temperatura nie podskoczyła dzisiaj po raz pierwszy od tygodnia. Cokolwiek wet wypatrzyła u Burasi i cokolwiek jej podała (piszę tak, bo dziś popołudniu dopiero spiszę, co panna dostała - wszystko zostało w książeczce zdrowia) - dziś w końcu zadziałało. Dziś kicia dostała zmieniony antybiotyk, ale zmiana na lepsze była jeszcze przed jego podaniem. Cokolwiek się zadziało - zadziało się w nocy. Może po prostu minął jej jakiś kryzys i kroplówki w końcu zaskoczyły?
Nie mam pojęcia
Nadal kicha i ma zatkany nosek, ale z tym to już na serio będzie "z górki".