pisiokot pisze:monika-art pisze:Rozumiem, że jeśli to grzybica mogę się spodziewać, że za chwilę też będę ją miała? :/
spokojnie.
byłam wolontariuszką w łódzkim schronisku - przez dwa i pół roku jeździłam do schroniska co tydzień, dotykałam, miziałam i przytulałam koty z wszystkimi możliwymi chorobami, w tym z rozległą grzybicą.
nigdy się nie zaraziłam, a jakieś wybitnej odporności nie posiadam.
raz tylko zrobiła mi się na ręku mała zmiana, która mogła być początkiem grzybicy, po kilkakrotnym posmarowaniu clotrimazolem zniknęła błyskawicznie bez śladu.
Na wszelki wypadek przy zabiegach pielęgnacyjnych możesz używać jednorazowych rękawiczek.
dilah pisze:Powrócę do tematu grzybicy, o ile zostanie potwierdzona, nie jest aż tak tragicznie jak się czyta w necie. Dwa razy miałam tymczasy z grzybem i obecnie mam 3kociaki z tym świństwem, głaszczemy, tulimy jedno z nami śpi, nigdy się nie zaraziliśmy. Częściej myjemy ręce ale człowiek ma naturalną barierę ochronną. Koty smaruje clotrimazolem i dodatkowo są zaszczepione przeciw grzybicy, szczepienie powtarza się po 2 tyg. Wcale kot nie będzie cały w plamach, jest to kilka punkcików łysych. Trzymam kciuki za was.
zgadzam się z pisiokot i dilah. Spotkałam się też z opinią, że to zupełnie inny grzyb, który na ludzkiej skórze (nieofutrzonej) ma bardzo niesprzyjające warunki. Nam grzyb kojarzy się z łazienkami, basenami, gdzie wszyscy wszystko w mgnieniu oka podłapują. Bo to "nasze" grzyby. Te kocie faktycznie wcale łatwo się nie przenoszą.