zawsze się mówi, że kot już no prawie roczny, chodzenie po firankach ma za sobą. otóż, drodzy Państwo, niespodzianka: Felek w ciągu ostatnich dni odkrył w sobie naturę kota drzewnego. Wskakuje wszędzie, byle wyżej (a za dużych możliwości nie ma w mieszkaniu o wysokości ok 2,4m) tak więc był już na okienku między kuchnią i łazienką zrzucając stamtąd kwiatek, na najwyższej półce z książkami, powodując ich rozsuwanie i odchylanie pod jego ciężarem, no i w końcu na prowizorycznej półce nad szafą, pełnej pudeł i rozmaitości czakających na uporządkowanie i przeprowadzkę do piwnicy... Tylko w łazience nie udało mu się znaleźć dość miejsca na półce by tam wskoczyć, choć próbował i owszem
Skutkiem tego Mała rozpacza, bo nie wie gdzie się Duży kolega podziewa i boi się, że została sama. Przychodzi i krzyczy, żeby ją przytulić. A Felek tylko spogląda z wyższością
W zasadzie wcześniej nie próbował, tylko na początku miałczał, żeby go na szafę podnieść, a potem zdjąć, aż któregoś dnia zobaczył jak Mała skacze z komody na telewizor, potem półkę aż na wyższą i książki na niej... no i zaczęło się, trening i wiara w swoją skoczność zrobiły z mojego brubcia kota sprężynowego
Przyczyny, czyli jak to się zaczęło:
Rozpoczęłam planowanie i zbieranie materiałów na drapak i przestrzeń wspinaczkową. Mój chłopak uznał to za bzdurę, bo niby skąd mi przyszło do głowy, że kot-spaślak będzie mi po tych półeczkach skakał, i że przeciez mam koty a nie małpy.
Nic to. Jedna rura już owinięta sznurkiem, druga - większa, w jakichś 3/5 i prace stanęły bo czasu i energii chwilowo brakuje. W miedzyczasie na mruczeniu pewna pani pytała po czym poznać, czy kot będzie bardziej nadrzewny czy przyziemny....
Felek po prostu czyta w myślach i podsłuchuje

no i postanowił udowodnić wszystkim, że jest brykającym tygryskiem ze sprężyną na wyposażeniu i wszędzie wskoczy. I że wcale nie jest gruby

no i żeby mu ten drapak wspinaczkowy szybciej zamontować