Mimo ogromnego smutku życie toczy się dalej, bo musi.
Teraz już mogę napisać, że dwaj bracia znaleźli domek razem. Byłam wcześniej na wizycie przedadopcyjnej i potem już sama je odwiozłam....a serce znowu mi rozerwać się na kawałki chciało gdy je zostawiałam
Potem zaczęły się oswajać z nowym otoczeniem, a ja sama mogłam odetchnąć.
Przyszła też karma, zapewne dla Myszki, bo jakaś lepsza, bardzo dziękuję, przyda się, u mnie nic się nie zmarnuje.