aannee99 pisze:Wiesz,czytam wiele wątków i bardzo żałuję,że tak daleko wszystkie jesteście,bo bardzo chętnie bym pomogła przy czymś takim,czy to ogarnięcie czegoś właśnie w miejscu wolnożyjących kotów,czy też karmienie ich,a tak?

Zostaje branie udziału w bazarkach w miarę możliwości.
Wiesz chyba nie masz tak czego żałowac
Bo to nic miłego patrzec na koty na ulicy , zostawiać je w zimno , mróz ..wiedząc że jutro może ich już nie być...mogą gdzieś leżeć a ty nie pomożesz bo po prostu nie zauważysz..Ciagle kombinujesz żeby je nakarmić , nie można tak po prostu nie iść jak już się je nauczyło do jedzenia ...4 lata temu chodziłam z jedną pania karmić koty na mieście , po roku ona stwierdziła że nie może bo nie da rady ....ja też przestałam ..nie poszłam przez cztery dni ale sumienie mnie męczyło i poszłam a one czekały

prawie sie poryczałam i chodze cały czas .Przez ten czas wysterylizowałam je wszystkie prawie , bo wciąż ktoś cos podrzuci..ale trzy miejsca są posterylizowane ..Tamta pani daje mi od prawie rok już co miesiąc 50zł na nie ....Dzięki i za to....Gdybym nie miała tyle w domu to byłby luzik ale dom , działka , w piwnicy jeden i miasto .To na jedną osobę za wiele , ale łażę cuduje , co mam zrobić
Ja jak nie zaczęłam chcodzic na dokarmianie miałam swoje trzy koty i trzy psy ....i w życiu bym nie uwierzyła gdyby ktos mi powiedział że za 4-5 lat będe miała ich aż tyle...
I stało się , mam ile mam ...Gydbym dawała koty byle gdzie byle zmniejszyć swoją ilość .Miałabym mniej , ale nie o to mi chodzi , moge wydać ale do dobrego domku .....a z tym wiemy jak jest ...Ja nie mam domku idealnego bo przy tej ilości tak sie nie da, ale maja karme , weta w razie co , sterylizuje.Nie rozmnażam w domu , nie giną mi koty jak nieraz jak gdzieś je wydasz ...itd...
Ciesz sie że nie musisz chodzic na ulice i dokarmiać kotów.Uwierz mi.