gdarin pisze:(...)Borys to pies niezależny, którego trzeba byloby od początku uczyć wszystkiego, chodzenia na smyczy czy przychodzenia na zawołanie. Psy wiejskie, nawet mające dom, często są spuszczane w nocy i włóczą się watahami po polach i lasach stanowiąc zagrożenie dla ludzi i dzikich zwierząt. Borys powienien po przywiezieniu być zamknięty w takim pomieszczeniu, z którego nie powinien się sam wydostać. A jak już się wydostał, to trzeba było bezzwłocznie go szukać. Teraz to może być gdziekolwiek, chyba największy sens ma dalsze rozwieszanie ogłoszeń i regularne odwiedzanie schronisk, bo co już innego zostało?
No właśnie ... Tylko czy ktoś powiedział o tym Meganie, do której trafiają staruszki, które nie mają ochoty nigdzie się ruszać ? Nie napadam na Kinnię - najpierw psa łapała, ganiając po polach, później wiozła, przekazywała w środku nocy... I ona, i Megana były zmęczone, a Kinnia była szczęśliwa, że pies ma dom. Wkurzające jest natomiast, że kiedy rozpoczęły się poszukiwania nikt nie przekazał rzetelnych informacji o psie, które pomogły by go odnaleźć. Kiedy udostępniałam wydarzenie Megany - myślałam, że pies jest tylko lękliwy i trudno go będzie złapać.
Jeśli jest psem wiejskim, to pewnie szukał znajomy sobie terenów. Nie pobiegł do miasta, więc na przykład szukanie kontaktów z ochroniarzami, na nic się nie przyda. Owszem jeżdżą pewnie dużo, ale na podwarszawskich wsiach się niewiele pokazują. Jadą tylko wtedy, kiedy mają interwencję. W takiej sytuacji, pewnie lepiej byłoby zapytać leśników.