» Pon maja 21, 2007 14:51
Mam zakwas psychiczny ....
fizycznie to tylko kregoslup nawala, reszta ok, nawet nie mialam
skurczow (a w nocy to nikomu nie zycze)
Bunia wczoraj stlukla mi bardzo wazny kieliszek od kompletu, w nocy
wlazla do doniczek i zostawila STRASZNIE brudne odciski lapek z ziemi
na bialej scianie, poza tym stluklam sobie klosz (nie do dostania)
lampy w lazience, mieszkanie nieodgruzowane, praca nie ruszona ..
No i nie moge sie uruchomic, bo wciaz mam poczucie, ze powinnam
robic zupelnie co innego, ale nie wiem co, i tak drepcze w miejscu.
Wasze przemile listy przeczytalam, i bardzo dziekuje, ale dzis to znow
jest mi naprawde smutno, i znow mi sie wydaje, ze ani kroku do przodu
nie zrobie, bo jakze to tak bez Smoczka, przeciez sie nie da.
Ale moze ja antropomorfizuje, i ona juz mnie nie potrzebuje, skoro
gdzies ma dobrze. To tylko ja mysle, ona nie mysli. Moze i dobrze,
bo na samo wyobrazenie, JAKIE pretensje moglaby miec do mnie,
ze ja zostawilam ... (skad miala wiedziec, ze wcale nie ...)
Wczoraj byla siostra, mila wizyta poimieninowa, ale znow ..
'Ty jej nie znajdziesz .... daj sobie spokoj'.
Miotam sie od sciany do sciany,
robota czeka. Dzis wieczor musze wyjsc urzedowo, i tak kolejny
tydzien minie, a wakacje tuz tuz ...
A wyprawa rowerowa i wszystko inne, przekonalam sie, nie cieszy wcale,
przykro, ze tak mowie, ale wracalam bardzo szybko z poczuciem, ze
powinnam byc w domu i czekac na Smoczka a nie jezdzic gdzies nie
wiadomo po co.
zo