Kotki z opuszczonej Stoczni w Gdyni umrą z głodu i chorób?:(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto cze 22, 2010 23:40 Re: Kotki z opuszczonej Stoczni w Gdyni umrą z głodu i chorób?:(

a karme wola odbierac ochroniarze... wiadomo czemu :(
ObrazekObrazekObrazek

Marlon

 
Posty: 1907
Od: Pon paź 26, 2009 19:01
Lokalizacja: Rumia

Post » Wto cze 22, 2010 23:43 Re: Kotki z opuszczonej Stoczni w Gdyni umrą z głodu i chorób?:(

magdalenas pisze:bylam w stoczni w sobote, od tego co widzialam peklo mi serducho. duzo kotow zasmarkanych, zaropialych. jakas plaga. w kazdym miejscu, przynajmniej jeden kot chory. najgorzej bylo tam kolo niebieskich budek (? kanalow, tego nazewnictwa nigdy nie zapamietam). za plotem spal kot i mnie nie slyszal. chodzilam obok, tracalam go trwa, a on nic. juz myslalam, ze sie nie obudzi i to jego koniec. cale szczescie ze wstal w koncu, ale ledwo co na oczy widzial. kolejna kotka cala zasmarkana, kichajaca wyszla z kanalow, nie chciala jesc. wyglada na to, ze to jakis wirus i przelazi z jednego na inne. kolo dyspozytorni bury kot z glutami i sklejonym okiem, kolo przychodni ten z grzybem, to niedlugo bedzie lysy, kichal (dodatkowo mnie podrapal, bo sie doczekac nie mogl sardynek, ktore mieszalam z jedzeniem z puszek :) )
mam wiec pytanie jak wyglada kwestia lapanek i leczenia? czy UM nadal daje kase? same sobie nie poradzimy. ja moge wylozyc na leczenie 1-2 kotow, ale nie w tym rzecz, bo tam jest z 10 takich, ktore wymagaja szybkiej wizyty u weta.
tez chcialabym, zeby te koty byly zdrowe i mialy pelne brzuchy, ale jedzenia brak, kasy brak, czuje bezsilnosc wobec ciaglych problemow. przepraszam za moje narzekanie, ale zalamalam sie jak tam bylam i zobaczylam jaka jest sytuacja.


o matko :( wiecie co ja się zastanawiam czy te wszystkie koty nie mają czasami gronkowca jeżeli tak to one co chwile będą chorować :( UM obiecał 8 tyś ale czy już doszły ?
Trzeba łapać te chore do leczenia tylko pytanie na jak długo to leczenie pomoże ? Mam czasami wrażenie że to jest syzyfowa praca.
Ludzie już karmy nie przynoszą jak kiedyś będziemy musiały kupować karmę i wtedy na leczenie będzie mniej kasy :(
Obrazek Obrazek
Moje tymczasy viewtopic.php?f=1&t=120108&p=6675666#p6675666
Madzia ur 16.09.2011 :)

kinga-kinia

 
Posty: 4684
Od: Wto sty 27, 2009 19:28
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto cze 22, 2010 23:53 Re: Kotki z opuszczonej Stoczni w Gdyni umrą z głodu i chorób?:(

Panie Januszu koty są karmione co drugi dzień (wt.,czw.,sob.,nd.).Karmę z TOZ-u odbiera ochrona czy dają ją kotom stoczniowym ? nie wiem.
Też zauważyłam że od momentu jak weszły nowe firmy na stocznię i się poogradzały jakoś mniej jest tych kotów.Mam nadzieje że nikt im krzywdy nie robi ? że po prostu przenoszą się w inne miejsca.
Obrazek Obrazek
Moje tymczasy viewtopic.php?f=1&t=120108&p=6675666#p6675666
Madzia ur 16.09.2011 :)

kinga-kinia

 
Posty: 4684
Od: Wto sty 27, 2009 19:28
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto cze 22, 2010 23:55 Re: Kotki z opuszczonej Stoczni w Gdyni umrą z głodu i chorób?:(

Kinga, ja już mialam wizję wyslania do whiskasa zgloszenia w ramach akcji "paczuszka dla maluszka" kilkunastu zgloszeń:) Wiem, że whiskas to karma, hmmmm "średniego" gatunku, ale zawsze ona lepsza niż żadna. I oczywiście wszystko co dostanę przekazania Wam dla kotów stoczniowych. Ale nie wiem, czy tak można (patrząc oczywiście z moralnego punktu widzenia :)-to przecież ściemnianie :roll: ) i czy warto... Ja na pewno kupię coś dla stoczniowców po 1 lipca, bo na razie - posucha finansowa:(
"Czy dom bez kota - najedzonego, dopieszczonego i należycie docenionego - zasługuje w ogóle na miano domu?"

ifokry

 
Posty: 285
Od: Śro gru 16, 2009 18:41
Lokalizacja: Gdynia

Post » Śro cze 23, 2010 7:21 Re: Kotki z opuszczonej Stoczni w Gdyni umrą z głodu i chorób?:(

Przyznaję, że kiepsko orientuję się w sytuacji - układach z UM i TOZem...ale czy karma dla kotków musi przychodzić do ochroniarzy? Nawet niech na 10 uczciwych znajdzie się jeden cfaniaczek i już jest szkoda dla kotów...

Biedne zasmarkane kitki... :(

KsieznaJoanna

 
Posty: 695
Od: Pon lut 18, 2008 22:55
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro cze 23, 2010 10:45 Re: Kotki z opuszczonej Stoczni w Gdyni umrą z głodu i chorób?:(

Stawiam na to, ze karma odbierana przez ochrone dociera do potrzebujacych kotow stoczniowych. Oczywiscie nie zrobimy nic by zapobiec podbieraniu puszek, ale nie mozemy oskarazac ludzi bez zlapania ich na goracym uczynku. Rozmawialam z jednym Panem z ochrony i mowil generalnie o tym jakie panuja tam warunki. Niestety pracownicy ochrony, ktorzy chca dokarmiac koty i pomoc nam, dostaja zakaz od swych pracodawcow. Cale szczescie, ze mamy jeszcze mozliwosc wejscia na teren stoczni.
Co do kotow, to te, ktore maja wieksza odpornosc powinny dac sobie rade same. Niestety malo takich, a te kichajace i ropiejace musza dostac leki. Co do karmy - zeby jeszcze cos na niedziele zostalo, to zuzylam chyba tylko 10 puszek (na kilkadziesiat kotow!), a reszta to sucha karma, ktora wygrzebalam z dna worka. Niestety wszystkiego brakuje tym kotom :(
Jestem na miejscu niemal w kazda sobote od kilku miesiecy i za kazdym razem albo kotow pelno, albo na palcach zlicze, albo jakis nowy...

magdalenas

 
Posty: 49
Od: Nie paź 11, 2009 11:24

Post » Śro cze 23, 2010 11:37 Re: Kotki z opuszczonej Stoczni w Gdyni umrą z głodu i chorób?:(

Prawie miesiąc mnie nie było na forum...a tu same dramaty :( . Już nie wiadomo gdzie pomagać najpierw. Zresztą nie we wszystkim można...Przykre. Podrzucę jakieś żarełko w lipcu..nie wiem jeszcze ile mi się uda, ale lepsze coś niż nic. A ludzie tak łatwo zapominają-minęła już ekscytacja tematem. Szkoda... :(
Nawet skromna pomoc jest zawsze lepsza od wielkiego współczucia.
Obrazek

Izzi

Avatar użytkownika
 
Posty: 896
Od: Nie sty 10, 2010 12:52
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Śro cze 23, 2010 21:04 Re: Kotki z opuszczonej Stoczni w Gdyni umrą z głodu i chorób?:(

Marlon pisze:UM dalo 8 tys, koty chore ale nie ma jak je lapac bo do klatek nie wchodza, kotow duzo, karmione do syta co 2 dni


Dzisiaj "za żelaznymi wrotami"widzialem że było suche jedzenie wysypane,tylko kota żadnego tam nie widziałem.A tyle ich tam było....
A kto mi powie co z Rdzawikiem-tym kotkiem z zapaleniem płuc z tyłu baru"po schodkach".Ostatnio to miałem wiadomość że ciągle przebywał na leczeniu...Czy żyje?Jakie są jego dalsze losy?

Dzięki Marlon za pokrzepiające wieści!Co z karmą z TOZ-u?

lidjanb

 
Posty: 281
Od: Czw paź 08, 2009 7:01

Post » Śro cze 23, 2010 21:06 Re: Kotki z opuszczonej Stoczni w Gdyni umrą z głodu i chorób?:(

Izzi pisze:Prawie miesiąc mnie nie było na forum...a tu same dramaty :( . Już nie wiadomo gdzie pomagać najpierw. Zresztą nie we wszystkim można...Przykre. Podrzucę jakieś żarełko w lipcu..nie wiem jeszcze ile mi się uda, ale lepsze coś niż nic. A ludzie tak łatwo zapominają-minęła już ekscytacja tematem. Szkoda... :(


Może należało by się ludziom przypomnieć o głodujących "stoczniowcach?

lidjanb

 
Posty: 281
Od: Czw paź 08, 2009 7:01

Post » Śro cze 23, 2010 21:14 Re: Kotki z opuszczonej Stoczni w Gdyni umrą z głodu i chorób?:(

Marlon pisze:a karme wola odbierac ochroniarze... wiadomo czemu :(


Porozmawiam z Panem Jarkiem ze straży na ten temat.Może jakoś uda się znaczną część karmy uratować przed niuczciwymi ochroniarzami.Naświetlę mu sprawę...Czy lepiej nie byłoby jakbyście same tę karmę odbierały?Pozatem patrząc na puste talerze widać
że chyba sporo karmy jest z kaszą,a koty za nią nie przepadają.Jak wygląda sytuacja?Czy interweniować co do jej jakości u Pani A.Fisher z TOZ-u?

lidjanb

 
Posty: 281
Od: Czw paź 08, 2009 7:01

Post » Śro cze 23, 2010 21:21 Re: Kotki z opuszczonej Stoczni w Gdyni umrą z głodu i chorób?:(

ifokry pisze:Kinga, ja już mialam wizję wyslania do whiskasa zgloszenia w ramach akcji "paczuszka dla maluszka" kilkunastu zgloszeń:) Wiem, że whiskas to karma, hmmmm "średniego" gatunku, ale zawsze ona lepsza niż żadna. I oczywiście wszystko co dostanę przekazania Wam dla kotów stoczniowych. Ale nie wiem, czy tak można (patrząc oczywiście z moralnego punktu widzenia :)-to przecież ściemnianie :roll: ) i czy warto... Ja na pewno kupię coś dla stoczniowców po 1 lipca, bo na razie - posucha finansowa:(


Ja już o te paczuszki pisałam i dostałam w komplecie jest :2 paczki suchej po 400g 4 saszetki i chyba mleczko.
Ja dziś do Puriny napisałam prośbę o pomoc o karmę z krótką datą ważności zobaczymy czy wogle mi odpiszą.
W Realu są puszki po 1,50zł koty stoczniowe chętnie je jedzą.O karmie dobrej jakości nawet nie marzymy ważne aby jakakolwiek była.
Obrazek Obrazek
Moje tymczasy viewtopic.php?f=1&t=120108&p=6675666#p6675666
Madzia ur 16.09.2011 :)

kinga-kinia

 
Posty: 4684
Od: Wto sty 27, 2009 19:28
Lokalizacja: Gdynia

Post » Czw cze 24, 2010 15:17 Re: Kotki z opuszczonej Stoczni w Gdyni umrą z głodu i chorób?:(

Kontakt ze mną - mail lub telefon. Na miau mnie już nie ma.

Sin

 
Posty: 4216
Od: Czw sie 19, 2004 17:15
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Czw cze 24, 2010 22:05 Re: Kotki z opuszczonej Stoczni w Gdyni umrą z głodu i chorób?:(

kinga-kinia pisze:
ifokry pisze:Kinga, ja już mialam wizję wyslania do whiskasa zgloszenia w ramach akcji "paczuszka dla maluszka" kilkunastu zgloszeń:) Wiem, że whiskas to karma, hmmmm "średniego" gatunku, ale zawsze ona lepsza niż żadna. I oczywiście wszystko co dostanę przekazania Wam dla kotów stoczniowych. Ale nie wiem, czy tak można (patrząc oczywiście z moralnego punktu widzenia :)-to przecież ściemnianie :roll: ) i czy warto... Ja na pewno kupię coś dla stoczniowców po 1 lipca, bo na razie - posucha finansowa:(


Ja już o te paczuszki pisałam i dostałam w komplecie jest :2 paczki suchej po 400g 4 saszetki i chyba mleczko.
Ja dziś do Puriny napisałam prośbę o pomoc o karmę z krótką datą ważności zobaczymy czy wogle mi odpiszą.
W Realu są puszki po 1,50zł koty stoczniowe chętnie je jedzą.O karmie dobrej jakości nawet nie marzymy ważne aby jakakolwiek była.


Kinga, to ja też popiszę do innych firm, może się uda. I do whiskasa też:) Mialam w planie przejść się w tym tygodniu po zaprzyjaźnionych sklepach zwierzęcych i poprosić o wystawienie takich koszyków, do których (może) ludzie wrzuciliby chociaż jedną puszkę dla stoczniowców. No bo jak kupują dla swoich, to chyba nie zbiednieją kupując jedną dla innego zwierzątka - tak przynajmniej myślę...
Ale niestety, plany ulegly zmianie:( Rozchorowala się moja kotka i caly ten tydzień spędzam na stryjskiej na zastrzykach, kontrolach, badaniach i kroplówkach i w domu piorąc dywany po jej ekscesach... A zaczęlo się od zwichniętej lapki :cry:

A jak znajdę chwilkę czasu uruchomię moje zdolności artystyczne, porobię może jakieś kartki okolicznościowe i postaram się je wstawić do takiego jednego sklepu na starowiejskiej i cala kasa z nich pójdzie na pkdt.
"Czy dom bez kota - najedzonego, dopieszczonego i należycie docenionego - zasługuje w ogóle na miano domu?"

ifokry

 
Posty: 285
Od: Śro gru 16, 2009 18:41
Lokalizacja: Gdynia

Post » Czw cze 24, 2010 22:35 Re: Kotki z opuszczonej Stoczni w Gdyni umrą z głodu i chorób?:(

Bardzo dziękuje dla karmę dla stoczniowców i za to że nam pomagasz, jesteś kochana! :1luvu: Jest tego naprawdę sporo!
ObrazekObrazekObrazek

Marlon

 
Posty: 1907
Od: Pon paź 26, 2009 19:01
Lokalizacja: Rumia

Post » Czw cze 24, 2010 22:49 Re: Kotki z opuszczonej Stoczni w Gdyni umrą z głodu i chorób?:(

Bez przesady :) Ja po prostu uwielbiam kociaki, a niestety mogę mieć tylko jednego ze względu na niepelnosprawną babcię (opieka spoczywa na mnie) i mojego męża, który niestety nie jest wielbicielem kotów. Więc pomagam innym. Taka po prostu jestem i nie mam w planach tego zmieniać :) Koty to jedna z milości mojego życia :1luvu:
Marlon, czy mówila Ci Justynka o obcinaku do pazurków?
"Czy dom bez kota - najedzonego, dopieszczonego i należycie docenionego - zasługuje w ogóle na miano domu?"

ifokry

 
Posty: 285
Od: Śro gru 16, 2009 18:41
Lokalizacja: Gdynia

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: puszatek i 69 gości