A w Koneserze dzisiaj demolka. Jedna budka wywrócona w kałużę, w drugiej złamany daszek. Oczywiście pracownicy w komplecie, ale po co mieliby tam coś poprawiać
Zdziwiłam się, bo odkąd pokładłam po dwie cegły na każdą budkę, to przestały się przewracać. Fakt, koty po nich chodzą, mogły je wcześniej wywracać, ale teraz raczej nie. No, chyba, że ktoś je bardzo wystraszył. Pisałam już, że od jakiegoś czasu zrobiły się bardzo płochliwe. Dla nich to nawet lepiej, ale żeby aż tak

Jak ukucnę i nakładam jedzonko to prawie, że się o mnie ocierają, ale jak się podnoszę to muszę to robić bardzo wolno, bo zaraz wpadają w popłoch.
A tak w ogóle to koteczki są śliczne, puchate, czyściutkie, nawet oczy się Bolkowi poprawiły. A Dziadek, jak dawniej, pierwszy przy misce i obżera się za dwóch. Muszę im porobić nowe zdjęcia, bo dawno się tutaj nie pokazywały. Może wkrótce jakiś słoneczny dzień się trafi.
Gosiar, a nie trzeba przypadkiem zamknąć tego wątku i nowego rozpocząć?
Życzę wszystkim dużo zdrowia i radości z okazji świąt Bożego Narodzenia i dużo szczęścia w Nowym Roku. No i żebyście spotykali na swej drodze coraz mniej kocich nieszczęść, a coraz więcej tych szczęśliwych, domowych.
